Doświadczenie wzięło górę - relacja z meczu Pamapol Siatkarz Wieluń - Domex Tytan AZS Częstochowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątkowym meczu o końcowym zwycięstwie zadecydowało szczęście oraz większe doświadczenie siatkarzy AZS-u Częstochowa. Po znakomitym początku gości i pewnej wygranej w pierwszym secie 25:20, w kolejnych partiach podopieczni Grzegorza Wagnera musieli się sporo napocić. W drugim secie gospodarze mieli już nawet sześć punktów przewagi, jednak ostatecznie nawet tak wysoką przewagę roztrwonili, a wygrać udało im się dopiero w partii numer trzy. Set czwarty miał podobny przebieg do partii pierwszej. Pomimo sześciopunktowej przewagi, jaką chwilami mieli gospodarze, ostatecznie polegli 23:25.

W tym artykule dowiesz się o:

Piątkowy mecz nie cieszył się w Wieluniu takim zainteresowaniem, do którego można się było przyzwyczaić podczas poprzednich ekstraklasowych potyczek w tym mieście. Nie tylko miejscowi kibice tym razem nie dopisali, sympatyków z Częstochowy nie było bowiem... w ogóle.

Zmobilizowani chęcią rewanżu, za kompromitującą porażkę w Wieluniu sprzed kilku tygodni, Częstochowianie rozpoczęli piątkowy mecz bardzo zdecydowanie. Pamapol natomiast, na początku wyraźnie nie umiał złapać swojego rytmu. To właśnie błędy i brak zrozumienia po stronie gospodarzy pozwoliły zdobyć gościom dwa pierwsze punkty. Kilka minut później było już 3:9, a na tym siatkarze przyjezdnych nie zamierzali kończyć. AZS swoją przewagę powiększał po bardzo dobrych, ale i szczęśliwych serwisach, które ocierały się po drodze o siatkę i myliły w ostatniej chwili przyjmujących Siatkarza. Kiedy gospodarzom udawało się w końcu dobrze przyjąć zagrywkę, szwankowała natomiast skuteczność w ataku. Tak było do stanu 12:21. Gdy wydawało się, że emocje w tej części meczu się już skończyły, nagły zryw zaprezentowali podopieczni Damiana Dacewicza. Po chwili było 15:22, a gdy na zagrywkę wszedł Mikołaj Sarnecki Pamapol w jednym ustawieniu zdobył aż pięć punktów z rzędu. Mocna zagrywka atakującego Pamapolu oraz skuteczne bloki i kontry w wykonaniu Marcina Nowaka pozwoliły gospodarzom dojść Częstochowę na 20:22. Gdy końcówka zaczęła zapowiadać się emocjonująco przebudził się AZS, który głównie za sprawą skutecznego w ataku Bartosza Janeczka, doprowadził do stanu 25:20.

Drugą partię gospodarze rozpoczęli z wysokiego "c". Po dobrych krótkich Macieja Zajdera oraz blokach Macieja Wołosza było najpierw 5:1, a chwilę później już 8:2. Siatkarz swoją odmianę zawdzięczał dwójce rezerwowych: Marcinowi Lubiejewskiemu oraz Bartłomiejowi Matejczykowi. AZS w mig rozczytał jednak grę rezerwowego rozgrywającego Pamapolu i szybko nawiązał kontakt. Pomogła mu w tym również bardzo słaba dyspozycja Macieja Kordysza w odbiorze, co skrzętnie wykorzystywali kolejni zawodnicy w polu zagrywki Częstochowian. Goście dogonili podopiecznych Dacewicza przy wyniku 13:13, a z każdą kolejną akcją z mozołem budowali coraz większą przewagę. W dalszym ciągu skutecznymi atakami popisywał się Janeczek, który do spółki z Łukaszem Wiśniewskim i Piotrem Nowakowskim, wyprowadził gości na prowadzenie 19:15. Pamapol w końcówce seta kilka punktów odrobił, jednak i tak ostatecznie poległ 22:25.

Czego nie udało się gospodarzom w partii drugiej, wykonali w secie trzecim. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie podopieczni Dacewicza już na początku wypracowali kilkupunktową przewagę. Tym razem jednak nie było ona tak wysoka. 8:5, 13:9 i 18:13, takie rezultaty pojawiały się na tablicy wyników. Dobrymi serwisami popisywali się Nowak, Zajder i Wołosz, a siatkarze AZS-u wyraźnie spuścili w tej partii z tonu. Tym razem nie udało im się dogonić gospodarzy i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, co wykorzystał Pamapol wygrywając ostatecznie wysoko 25:19.

Set czwarty zapowiadał się podobnie, bo również i tym razem Siatkarz już na początku wywalczył kilka oczek przewagi. Kordysz swoje braki w odbiorze nadrabiał skutecznymi atakami, w zdobywaniu punktów pomagał mu wyraźnie rozkręcający się Lubiejewski, a swoje na zagrywce dołożył Zajder i Pamapol prowadził już nawet 9:3. Porzekadło "dobre złego początki" pasuje jak ulał do tej części meczu. Gdy wydawało się, że Siatkarz na fali dobrej dyspozycji i przestoju AZS-u, doprowadzi partię czwartą z kilkupunktową przewagą do końca, do gry wrócili goście. Siatkarze z Częstochowy po raz kolejny pocelowali na zagrywce Kordysza i w jednym ustawieniu zdobyli sześć oczek, doprowadzając do remisu 9:9. Podopieczni Grzegorza Wagnera na powrót zaczęli bardzo dobrze serwować i blokować, podreperowali także skuteczność w ataku, przez co praktycznie do wyniku 23:23 toczyła się walka punkt za punkt. Przy stanie 23:24 po raz kolejny słabym odbiorem popisał się jeden z zawodników Pamapolu, dzięki czemu siatkarze AZS-u mieli kontrę, którą wykorzystali i pierwszy mecz fazy play-off o miejsca 5.-8. zakończył się ich wyjazdowym zwycięstwem 3:1.

Pamapol Siatkarz Wieluń - AZS Tytan Domex Częstochowa 1:3 (20:25, 22:25, 25:19, 23:25).

Siatkarz: Stelmach, Sarnecki, Wołosz, Zajder, Nowak, Błoński oraz Kryś (libero), Kordysz, Matejczyk, Lubiejewski.

AZS: Drzyzga, Janeczek, Nowakowski, Wiśniewski, Łuka, Kankaanpaa oraz Zatorski (libero), Wierzbowski, Kardos, Mikołajczak.

MVP: Bartosz Janeczek (AZS).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)