Siatkarki Pronaru AZS postawiły trudne warunki rywalkom w pierwszym meczu z MKS Dąbrowa Górnicza. Przegrana po tie-breaku z pewnością nie przynosi ujmy drużynie Wiesława Czaji. Rozgrywająca AZS Magdalena Godos żałuje, iż jej drużyna nie wywiozła ani jednego zwycięstwa z Dąbrowy Górniczej. - Na pewno liczyłyśmy, że uda się przywieźć z tych wyjazdów przynajmniej jedno zwycięstwo. Szkoda, bo byłyśmy blisko wygranej w pierwszym, pechowo przegranym po tie-breaku meczu. Myślałam, że mimo wszystko w drugim spotkaniu też będziemy w stanie powalczyć - uważa Godos.
Jednocześnie dodaje, iż w najbliższym meczu w Białymstoku jej zespół podejmie walkę o zwycięstwo. - Po pierwsze, musimy zapomnieć już o tej ostatniej porażce i wziąć się do roboty. Trzeba nastawić się na zagrywkę, no i każda z nas musi dać z siebie wszystko. We wtorek zagrałyśmy co najwyżej na 50 procent naszych możliwości i to się nie może powtórzyć. Teraz naszym atutem będzie własna sala i doping kibiców. Poza tym mecz będzie transmitowany w telewizji, a obecność kamer zawsze dobrze na nas wpływa - przekonuje siatkarka na łamach Kuriera Porannego.