Walka się nie skończyła - komentarze po spotkaniu Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wrócili do gry. W czwartym meczu półfinałowym jastrzębianie pokonali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:2, wyrównując tym samym stan półfinałowej rywalizacji. - Najpiękniejsze jest to, że jeszcze nie koniec rywalizacji - odetchnął z ulgą po meczu trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli.

Michał Masny (ZAKSA): Wielka szkoda, że się nie udało wygrać mimo prowadzenia 2:0. Jastrzębie od trzeciego seta zaczęło lepiej zagrywać. Mieliśmy zatem problem w przyjęciu. Osobiście uważam, że moja gra tez nie wyglądała najlepiej. Z każdym następnym setem było coraz gorzej. Nie mamy co płakać. Mamy następny mecz, po którym już nie będzie poprawki. Piąty mecz zadecyduje.

Grzegorz Łomacz (Jastrzębski Węgiel): Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Pokazaliśmy charakter, bo przegrywaliśmy już 0:2. Nie poddaliśmy się i dzięki temu dalej zachowaliśmy szanse na finał.

Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY): Nie wytrzymaliśmy do końca. Wczoraj trener Jastrzębia mówił to, co ja bym chciał teraz powiedzieć. Wróciły nasze grzechy. Michał dobrze zaznaczył, że od trzeciego seta Jastrzębie zaczęło nam robić krzywdę zagrywką. Nie potrafiliśmy dograć piłki do siatki. Konsekwencje są takie, że dziś skuteczność w pierwszym ataku wynosiła 44 procent, a wczoraj 65. Zabrakło nam pewności ataku, która była wczoraj. Cóż, mamy piąty mecz w Kędzierzynie i na pewno powalczymy. Musimy się zresetować.

Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): Dużo cięższy mecz od wczorajszego. Mam nadzieje, że jakoś się zrewanżowaliśmy kibicom, którzy kupili bilety. Najpiękniejsze jest to, że jeszcze nie koniec rywalizacji. Na pewno będziemy gotowi do kolejnego bardzo ciężkiego meczu. Między naszymi drużynami nie ma dużych różnic. Czasem zadecyduje mały szczegół. Cieszę się, że nie poddaliśmy się i odwróciliśmy losy meczu.

Komentarze (0)