Marcin Nowak nie chce na razie składać żadnych deklaracji na temat swojej przyszłości. - Trochę na to za wcześnie. Myślę, że podejmę rozmowy na temat nowego kontraktu w Wieluniu, ale nic jeszcze przesądzone nie jest. Niebawem wszystko powinno być klarowne - powiedział portalowi plusliga.pl. Za chwilę dodał jednak, że jest zadowolony z pobytu w Wieluniu, a męczą go jedynie częste dojazdy do miejsca pracy. - W drużynie czuję się dobrze. Męczą mnie tylko trochę ciągłe dojazdy. Wydaje się niby tak blisko, ale czasem jednak te 70 km daje po kościach. Czasem połamany wysiadam z samochodu prosto na trening. Dobrze, że powstała już obwodnica Krzepic, która choć trochę przyspieszyła czas dojazdu - kontynuował.
Zawodnik odniósł się również do postawy swojej drużyny w fazie play-off, w której Pamapol zmierzył się z AZS-em Częstochowa. - Nie mieliśmy zbyt wiele do pokazania. Przyjęcie szwankowało u nas na całej linii. Myślę, że to ten element zadecydował o porażce. Przeciwnicy mieli dużo szczęścia, bronili niesamowite piłki, ale jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym. Zawodnik przyznał także, że więcej ambicji w rywalizacji na tym etapie mieli właśnie zawodnicy spod Jasnej Góry. - W Częstochowie zawsze była duża presja i wielkie oczekiwania. W tym sezonie mieli słabszy skład, nie stawiano ich w gronie faworytów. Jednak poprzez dobrą grę w pierwszej fazie sezonu rozbudzili apetyty. Choć w większości są to młodzi zawodnicy, z pewnością mają potencjał na zajęcie piątego miejsca i kontynuowanie wieloletniej serii występów w europejskich pucharach - zakończył.