Zagraliśmy bardzo słabo w ataku - komentarze po meczu PGE Skra Bełchatów - Dynamo Moskwa

Chciałoby się powiedzieć, że nie tak miało być. Półfinałowa porażka bełchatowian w decydującym o awansie do wielkiego finału Champions League meczu przekreśliła szanse Skry na historyczny sukces w europejskich pucharach. Przyczyn porażki należy upatrywać przede wszystkim w słabej dyspozycji w ataku, o której mówili na pomeczowej konferencji prasowej zarówno zawodnicy, jak i trener Jacek Nawrocki.

Sergiej Grankin (kapitan Dynama Moskwa): Dynamo wygrało półfinałową potyczkę, gdyż pozwoliło sobie na zdecydowanie mniej błędów własnych, a także było silniejsze w ataku.

Jeden z przybyłych na konferencję prasową dziennikarzy zadał Sergiejowi Grankinowi dodatkowe pytanie, w którym poruszył kwestię przyczyn tak słabego początku konfrontacji w wykonaniu Rosjan.

- Nasze nie najlepsze wejście w mecz nie było efektem ugięcia się pod presją licznie zgromadzonych w hali Atlas Arena kibiców. Po prostu stanęliśmy w szranki z bardzo dobrą drużyną, której początkowo wychodziło absolutnie wszystko. Cieszę się jednak, że jeszcze w pierwszym secie potrafiliśmy się pozbierać i nawiązać walkę ze swoimi przeciwnikami.

Mariusz Wlazły (kapitan Skry Bełchatów): Gratuluję drużynie z Moskwy awansu. Przegraliśmy, ponieważ popełniliśmy zbyt wiele błędów. Byliśmy również dużo słabsi w ataku.

Jurij Czerednik (trener Dynama Moskwa): Przede wszystkim dziękuję zawodnikom i trenerowi Jackowi Nawrockiemu za podjęcie walki oraz stworzenie pięknego spektaklu przed wspaniałą publicznością. Jestem tym bardziej dumny ze swoich podopiecznych, że ostatnio przegraliśmy półfinałową rywalizację w rosyjskiej Superlidze. Był to dla nas bardzo ciężki mecz. Przed nami finał, w którym kluczem do zwycięstwa będzie jak najmniejsza liczba błędów własnych.

Jacek Nawrocki (trener Skry Bełchatów): Gratuluję drużynie z Moskwy zwycięstwa. Przed spotkaniem umawialiśmy się, że nie możemy pozwolić Rosjanom odskoczyć i przejąć inicjatywę. Niestety jedynie w pierwszym secie udało nam się zrealizować nasze założenie. W pozostałych trzech partiach Dynamo uciekało nam na 4-5 punktów, a gdy na rosyjskich zespołach nie ciąży presja i utrzymują bezpieczne prowadzenie, gra się z nimi bardzo ciężko. Były w tym pojedynku momenty, w których zbliżaliśmy się do rywali na dwa punkty, jednak mimo to nie potrafiliśmy zamienić wyprowadzanych kontrataków na zdobycze punktowe. Zagraliśmy bardzo słabo w ataku, praktycznie tylko Mariusz Wlazły radził sobie z rosyjskim blokiem, kończąc piłki i łatwe, i trudne. To jednak było na Dynamo Moskwa za mało.

Komentarze (0)