Trefl Gdańsk potrzebował tylko trzech setów, by wygrać w pierwszym spotkaniu. Co prawda dwa ostatnie sety były bardzo wyrównane, ale w rywalizacji liczy się zwycięstwo gospodarzy. W drugim pojedynku to Fart był dominującą stroną. - Wyszliśmy bardziej na luzie, ponieważ w pierwszym spotkaniu wyglądaliśmy naprawdę bardzo spięci. W drugim meczu było już troszeczkę mniej nerwów i całe szczęście udało się wygrać. Powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia, że takie mecze mogą się zdarzyć po raz ostatni w naszych karierach. Dlatego walczymy i staramy się wygrać - powiedział Strefie Siatkówki, po drugim spotkaniu, Michał Kozłowski, kapitan Farta Kielce.
Taka motywacja najwyraźniej zadziałała. Przyjezdni lepiej radzili sobie w końcówkach, dwa sety wygrali do 23, a jeden do 20. Trefl zdołał wygrać tylko jedną partię i tym samym przegrał. Dzięki temu, za tydzień w Kielcach rywalizacja zacznie się niemal od początku. Wtedy to właśnie Fart będzie w lepszej sytuacji, ponieważ zagra we własnej hali. - Jechaliśmy do Gdańska z nastawieniem na zwycięstwo. Chcieliśmy ugrać dwa mecze. Zespół z Gdańska występował tutaj z podobnym nastawieniem, więc bardzo się cieszę, że po tym pierwszym meczu przegranym 0:3, gdzie w dwóch setach walka była bardzo wyrównana, a decydowały końcówki, że dzisiaj udało nam się zwyciężyć. Tutaj również decydowały końcówki. Myślę, że oba zespoły pokazały dwa dobre spotkania.- mówił Strefie Siatkówki trener Farta Dariusz Daszkiewicz.
Jeszcze wszystko jest możliwe, oba zespoły mają takie same szanse na awans do PlusLigi, a kibiców czeka wiele emocji. Zwycięzca rywalizacji, do trzech zwycięstw, awansuje bezpośrednio do najwyższej klasy rozgrywkowej. Natomiast przegrany zagra spotkania barażowe z Jadarem Radom.