Dąbrowianki zagrały bardzo dobre spotkanie, które wygrały zasłużenie. Tym samym wyszły na prowadzenie w półfinałowej rywalizacji z Bankiem BPS. Gdyby wygrały trzeciego seta (17:25), to rozmiary ich zwycięstwa byłyby bardzo bolesne dla nadal aktualnych mistrzyń Polski.
- Po drugiej stronie siatki nie było dziewczynek do bicia, tylko utytułowany zespół, który się nie poddaje i walczy do końca. Sądzę, że set przy stanie 2:0 był dla nich ostatnią szansą, więc sprężyły się. My popełniłyśmy trochę własnych błędów, a w czwartej partii postawiłyśmy wszystko na jedną kartę i już wyglądało to o wiele lepiej niż w trzeciej - podsumowała spotkanie Joanna Staniucha-Szczurek.
Porażka na pewno zmobilizuje zespół z Muszyny, który w sobotnie popołudnie będzie grał o być albo nie być w tegorocznym sezonie. Brak podopiecznych Bogdana Serwińskiego w finale rozgrywek PlusLigi Kobiet byłby bowiem wielką niespodzianką. Czy dąbrowianki będą w stanie pokonać mistrzynie Polski, które będą walczyć o każdą piłkę? - Nie można przed meczem zakładać przegranej, bo to jest sport, na boisko wychodzi się po to, żeby wygrać, a nie wolno nastawiać się na to, że przegramy - powiedziała Szczurek. - Myślę, że jesteśmy teraz na fali i będziemy walczyć. Zobaczymy, wszystko się może zdarzyć. Muszynianki na pewno się nie położą, bo dla nich to jest ostatnia szansa. One muszą, my możemy - dodała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przed rozpoczęciem półfinałów w roli zdecydownego faworyta stawiano aktualne mistrzynie Polski. Jednak już po pierwszym spotkaniu w Muszynie ta opinia zmieniła się, natomiast drugi mecz ją obalił. Gdy dąbrowianki prowadzą 2:1 i są o krok od gry w ligowym finale, aż trudno uwierzyć, że to mistrzynie Polski miało łatwo przejść przez półfinał.
- Cieszę się, że wygrałyśmy. Wiadomo, że to są mistrzynie Polski, które bronią tytułu i były faworytkami w tej rywalizacji. Ale to jest właśnie sport i różnie może być. Miałyśmy tanio skóry nie sprzedać, pokazać się z jak najlepszej strony, tym bardziej że końcówka sezonu w naszym wykonaniu nie była zbyt dobra, wszyscy nas trochę już skreślili i myślę, że niedocenili, bo jesteśmy naprawdę bardzo fajnym dwunastoosobowym zespołem, który potrafi walczyć - skomentowała Joanna Staniucha-Szczurek.