Bełchatowska Skra stoi pod ścianą. Nieudanie zakończyła rozgrywki Final Four Ligi Mistrzów, a na dodatek nic nie zwojowała w Pucharze Polski. Jeśli w następnym tygodniu nie dopisze do swojego dorobku kolejnego triumfu w PlusLidze, to na ekipę Jacka Nawrockiego spadną potężne gromy.
Po dwóch meczach w Bełchatowie można pokusić się o kilka wniosków. Po pierwsze Skra to już nie ta niepokonana Skra, przed którą wszyscy składali pokłony i nikt nie dopuszczał myśli o jakiejkolwiek porażce. Miguel Falasca czy Stephane Antiga w niczym nie przypominają zawodników, którzy jeszcze kilka miesięcy temu czarowali kibiców w całej Polsce. Dobrze o tym wiedzą jastrzębianie, nie będący co prawda w tak wyśmienitej formie jak podczas Pucharu Polski, lecz grający na tyle solidnie, że triumf w PlusLidze jest jak najbardziej realny.
Być może mistrza poznamy już we wtorek. Przed nami dwa spektakle w hali lodowiska Jastor, gdzie jak wiadomo siatkarze Roberto Santilliego na co dzień nie trenują. W sezonie zasadniczym, w małym i ciasnym obiekcie na Szerokiej przegrali 1:3, podobnie zresztą jak w Bełchatowie. Zapowiada się ciekawa rywalizacja, w której o zwycięstwie zadecyduje zapewne dyspozycja dnia. Ciężko bowiem mówić na tym etapie rozgrywek o możliwości zaskoczenia rywala.
Przypomnijmy, że pięć ostatnich edycji PlusLigi (wcześniej PLS) zakończyło się zwycięstwami bełchatowskiej Skry. W latach 2005-2007 wielki finał to właśnie rywalizacja pomiędzy zainteresowanymi ekipami. Z kolei sezon 2003/2004 to ostatni triumf jastrzębian. Obie drużyny mają więc rachunki do wyrównania.
Dwumecz w Jastrzębiu
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów / poniedziałek, godz. 20
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów / wtorek, godz. 18
Oba spotkania pokaże Polsat Sport. Relacja LIVE także na portalu SportoweFakty.pl.