Gdzie diabeł nie może, tam Dolecką pośle - stołeczna Politechnika wraca do PlusLigi

Jeszcze kilka dni temu, po barażowych zwycięstwach z Treflem Gdańsk, siatkarze Jadaru cieszyli się z tego, że uratowali dla Radomia PlusLigę. Teraz dowiedzieli się od prezesa Tadeusza Kupidury, że zagrają w... I lidze. Kupidura podjął bowiem decyzję o oddaniu miejsca w ekstraklasie warszawskiej Politechnice. Prezes Jolanta Dolecka wróciła do Warszawy z umową i zaczęła budować nową drużynę. Są sponsorzy, którzy gwarantują budżet dwa razy większy niż ostatnio. Brakuje tylko... zawodników. Mimo to, Dolecka liczy na siedem tłustych lat "Inżynierów" w lidze.

Wszyscy już pogrzebali drużynę siatkarzy warszawskiej Politechniki, a jedyną walczącą o to, by w stolicy można było dalej oglądać najlepsze polskie drużyny była prezes Jolanta Dolecka - kobieta taran, kobieta do której pasuje jak ulał przysłowie: "Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle". Kibice siatkówki w Warszawie będą od teraz mówić: "Gdzie diabeł nie może tam… Dolecką pośle".

W miniony wtorek prezes Politechniki podpisała z szefem radomskiej firmy Jadar i prezesem klubu o tej samej nazwie umowę przedwstępną. - Na jej mocy Politechnika zagra znowu w PlusLidze. By jednak przepisom stało się zadość, musimy jeszcze uzyskać pisemną zgodę zarządu ligi. Na razie mamy zgodę ustną, więc myślę, że to jedynie kwestia formalna - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl, Jolanta Dolecka. - Przyznam, że niedawno już mi opadły ręce z bezsilności. Teraz jednak wrócił optymizm. Mam nadzieję, że pogramy w PlusLidze kolejne 7 lat i tym razem będą to lata tłuste - mówiła zadowolona Dolecka

Kilkanaście dni temu zawodnicy z Radomia strącili stołeczny zespół w otchłań pierwszoligowej szarpaniny, a teraz prezes Tadeusz Kupidura, dzięki decyzji przekazania akcji Jadaru, wydobył Politechnikę z grobu! Stołeczni siatkarze wrócą do PlusLigi, a Jadar będzie występował szczebel niżej. Ta zupełnie nieoczekiwana zmiana miejsc na pewno ucieszy warszawskich kibiców. Dotychczasowych zawodników Politechniki już mniej. Czemu? Bo nie wszyscy wytrzymali nerwowo i znaleźli sobie nowych pracodawców.

Rafał Buszek podpisał kilka dni temu kontrakt z Resovią, do Skry Bełchatów wrócił wypożyczony, Karol Kłos, wróci tam również Bartłomiej Neroj, a Radosław Rybak planuje zakończenie kariery. Kapitan reprezentacji Ukrainy, Serhij Kapelus, narzekając na zaległości finansowe, prowadzi rozmowy z Pamapolem Wieluń. W stolicy zostały tylko niedobitki. Jedynie Dariusz Szulc i Jan Król mają ważne umowy. Być może zostanie w klubie środkowy, Janusz Gałązka i libero, Damian Wojtaszek.

Wiadomo również, że po podpisaniu umowy z Jadarem, Politechnika przejmie kilku graczy z Radomia. Mówi się o Robercie Pryglu, młodym, bardzo zdolnym, Wojciechu Żalińskim i rozgrywającym, Kubańczyku Maikelu Salasie. Trenerem odrodzonego klubu będzie na pewno Radosław Panas, który już szuka nowych zawodników dających gwarancję solidnej gry w PlusLidze.

Zapytacie skąd Dolecka znajdzie na to wszystko kasę? I tu następna bomba. Są już praktycznie gotowe umowy sponsorskie z dwoma dużymi firmami. Na razie nikt nie chce ujawnić nazw, ale my dowiedzieliśmy się, że chodzi o warszawski Mostostal oraz zaangażowaną w budowę Stadionu Narodowego firmę "Imtech". - Budżet? Na pewno będzie większy niż w tym sezonie. Z tego co wstępnie policzyliśmy wynika nawet, że dużo większy. No dobrze, powiem. Prawdopodobnie 4 miliony złotych - zdradziła nam prezes Politechniki, która z wielkim zapałem wzięła się do pertraktacji z zawodnikami.

- O tym kto jest potrzebny zadecyduje trener Panas, dlatego na razie rozmawiamy zarówno z tymi, którym skończyły się kontrakty, jak i nowymi graczami. Myślę, że mamy dość czasu, aby stworzyć silny zespół - z optymizmem zakończyła Jolanta Dolecka.

Komentarze (0)