Daniel Castellani: Nie osądzajcie nas po jednej nieudanej bitwie

Z pewnością nie tak siatkarska Polska wyobrażała sobie inaugurację Ligi Światowej. Dwie porażki biało-czerwonych z Niemcami spowodowały nie najlepszą atmosferę wokół kadry i wywołały niepotrzebne emocje. Trener Castellani obiecuje jednak, iż teraz będzie już tylko lepiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Rozmowa z Danielem Castellanim przeprowadzona została przez Przegląd Sportowy. Czytamy w niej, iż selekcjoner polskiej reprezentacji liczy na zrozumienie ze strony całego siatkarskiego światka. Prosi o czas i cierpliwość, które w jego opinii są w chwili obecnej biało-czerwonym niezwykle potrzebne. - Nie osądzajcie nas po jednej nieudanej bitwie. Wojny jeszcze nie przegraliśmy - zaapelował nasz szkoleniowiec.

W opinii Castellaniego tak rażąca dysproporcja pomiędzy dyspozycją zespołów Polski i Niemiec wynikała z faktu, iż nasi zachodni sąsiedzi mieli więcej czasu na treningi. Musieli bowiem zbudować formę na kwalifikacje do czempionatu Starego Kontynentu. -

My, z powodu przeciągających się rozgrywek PlusLigi, rozpoczęliśmy zgrupowanie dużo później, nie mieliśmy czasu na zgranie wszystkich elementów, dopracowanie nowego systemu blok-obrona - tłumaczył.

Jak podaje Przegląd Sportowy, Castellani planuje wdrożyć do zespołu największe polskie gwiazdy w III kolejce spotkań. Na Kubę dolecieć mają Mariusz Wlazły, Paweł Zagumny oraz Michał Bąkiewicz.

Z grą przeciwko reprezentacji Argentyny większych problemów nie powinien mieć Łukasz Żygadło, u którego nie zdiagnozowano żadnych złamań. Rozgrywające najprawdopodobniej nabawił się zapalenia pochewki ścięgna skokowego w trakcie gry w nowych butach. - W niedzielę pożyczył obuwie od "Winiara" i było OK. Przed wylotem do Argentyny kupimy mu nowe buty - zapewnił na łamach PS menedżer Marek Brandt.

Trudno na razie wyrokować, jak w najbliższy weekend spiszą się biało-czerwoni. Daniel Castellani jets mimo wszystko dobrej myśli. - Na pewno będziemy grali znacznie lepiej niż teraz. Tyle mogę obiecać - zakończył Argentyńczyk.

Komentarze (0)