Montreux Volley Masters: Fantastyczny triumf Chinek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu finałowym Montreux Volley Masters Chinki w czterech setach pokonały reprezentację Stanów Zjednoczonych i wygrały tegoroczny turniej. Amerykanki mimo ambitnej walce i wygraniu pierwszej partii, w kolejnych musiały uznać wyższość swoich rywalek.

W wielkim finale Montreux Volley Masters spotkały się drużyny, które już w tym turnieju doznały porażki, Amerykanki przegrały z Rosjankami, a Chinki uległy siatkarkom z Kuby. Jednakże obie ekipy w półfinale okazały się lepsze, podopieczne Hugh McCutcheona wygrały z Kubankami, natomiast siatkarki z Azji pokonały ekipą Sbornej.

Początek spotkania to wyrównana walka po obu stronach siatki. Nieskończone ataki Amerykanek, ich rywalki bardzo szybko zamieniały na punkty. Za sprawą trudnych zagrywek Liyi Chen, Chinki wyszły na prowadzenie 13:8. Jednak tej przewagi siatkarki z Azji długo nie utrzymały, ze stanu 14:10, Amerykanki zdobyły cztery punkty z rzędu. W dalszej fazie seta żadnej z drużyn nie udało się uzyskać kilkupunktowej przewagi. Proste błędy Chinek i efektowny blok Ogonny Nnamani i na tablicy wyników było 24:21. Seta kończy spisującą się fantastycznie w ataku Megan Hodge, ostatecznie siatkarki USA wygrały pierwszego seta 25:23.

Drugą odsłonę meczu lepiej rozpoczęły Chinki, które za sprawą dobrej zagrywki i czujnej grze w bloku, schodziły na pierwszą przerwę techniczną wygrywając 8:6. W obronie szalała Nicole Davis, która podbijała każdy atak przeciwniczek, dzięki temu zespół USA doprowadził do remisu po 9. Podopieczne Hugh McCutcheona wyszły na prowadzenie 14:11, ale gdy w polu serwisowym stanęła Lei Zhang, straciły pięć punktów z rzędu i na drugiej przerwie technicznej było 16:14 dla Chinek. Ambitna i ofiarna gra siatkarek zza Wielkiej Wody została nagrodzona. Amerykanki doprowadziły do remisu i toczyły zażarty bój w końcowym fragmencie seta. Żadna z drużyn nie odpuściła i zaczęła się walka na przewagi. Wymianę ciosów lepiej wytrzymały Chinki, które mogły świętować wygranie drugiego seta 29:27.

Od prowadzenia 5:2 dla Chinek zaczął się trzeci set. Nie długo cieszyły się tą przewagą siatkarki z Azji, Amerykanki szybko doprowadzają do remisu i zacięta walka akcja za akcję, ale jeszcze przed przerwą techniczną siatkarki z Państwa Środka odskoczyły na trzypunktowe prowadzenie (16:13). Heroicznie walczyły o każdą piłkę Amerykanki, ale ich strata do rywalek nie zmniejszała się, wręcz przeciwnie Chinki prezentowały znakomite zorganizowanie w defensywie, grając cierpliwie i skrupulatnie wykorzystując nadarzające się okazje do powiększenia przewagi. Chwilowa dekoncentracja sprawiła, że straciły co prawda dwa punkty z rzędu, ale ostatecznie wygrały tę partię 25:22.

Czwarty set to gra akcja za akcję, żadnej z drużyn nie udaje się odskoczyć na więcej niż dwa punkty, a pierwsza przerwa techniczna to minimalne prowadzenie podopiecznych Baoquana Wanga 8:7. Po regulaminowym czasie, trwała wyrównana walka punkt za punkt. W chińskim zespole nie do zatrzymania była Ruoqi Hui, dłużna nie pozostawała jej Cynthia Barboza, która bez problemów radziła sobie z blokiem przeciwniczek. Po ataku w aut Nicole Fawcett, brązowe medalistki z Igrzysk Olimpijskich objęły prowadzenie 16:14. Z każdą dłuższą wymianą Amerykanki opadały sił, z stąd coraz więcej błędów w przyjęciu i w ataku. Za sprawą dobrych zagrywek Liyi Chen, Chinki prowadziły 21:17. Siatkarki z USA próbowały się przeciwstawić, ale rozpędzonej chińskiej maszyny już nie zatrzymały. Piłkę przechodzącą wykorzystały siatkarki z Azji wygrały 25:20 i całe spotkanie 3:1.

Chiny - USA 3:1

(23:25, 29:27, 25:22, 25:20)

Chiny: Ruoqi Hui, Qiuyue Wei, Juan Li, Ming Xue, Liyi Chen, Yunwen Ma, Qian Wang (libero) oraz Lei Zhang, Yimei Wang.

USA: Ogonna Nnamani, Christa Harmotto, Cynthia Barboza, Jennifer Tamas, Mary Spicer, Megan Hodge, Nicole Davis (libero) oraz Tamari Miyashiro, Nicole Fawcett, Courtney Thompson.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)