Chwalimy i ganimy - III weekend Ligi Światowej wg SportoweFakty.pl

Faza interkontynentalna World League już na półmetku! W trzecim weekendzie z dobrej strony zaprezentowali się przede wszystkim Bułgarzy. Ze zmiennymi nastrojami przyglądaliśmy się zmaganiom reprezentacji Polski, która jednak po końcowym triumfie 3:0 potyczki z Kubą może uznać za udane. Na pochwały nie zasługuje zaś zdecydowanie kubańska telewizja - problemy techniczne, jak i również kiepska realizacja i błędne informacje skutecznie uprzykrzały nocne seanse z siatkówką. Sprawdź kto tym razem według redakcji SportoweFakty.pl spisał się na plus, a kto na minus!

W tym artykule dowiesz się o:

Chwalimy:

Dobrą passę Bułgarów: Po niespodziewanym zwycięstwie Holendrów w drugim weekendzie Ligi Światowej nad Brazylią, nikt nie spodziewał się, że starcia Bułgarów z Pomarańczowymi będą tak jednostronne. Podopieczni Silvano Prandiego dwukrotnie zwyciężyli bez straty seta, podobnie jak w poprzednim weekendzie, kiedy to górowali nad Koreańczykami. Po czterech pewnych triumfach z rzędu, Bułgarzy bez wątpienia zasługują na pochwałę. - Forma drużyny wciąż rośnie, mimo że przygotowania były dość krótkie - mówił kapitan reprezentacji Bułgarii, Władimir Nikołow. Jego ekipa w tabeli grupy A ma na swoim koncie na razie zaledwie o jeden punkt mniej aniżeli faworyzowana Brazylia.

Polaków za pewne zwycięstwo nad Kubą, liderem grupy D: Po pierwszym tak bardzo banalnie przegranym przez biało-czerwonych meczu trzeciego weekendu Ligi Światowej, byliśmy przygotowani do zdecydowanej krytyki. Podopieczni Daniela Castellaniego jednak wzięli srogi odwet za bolesną przegraną i z czystym sumieniem możemy ich pochwalić za udany finisz. - Jesteśmy szczęśliwi, ponieważ po prawie miesiącu spędzonym poza domem udało nam się finiszować z dobrym rezultatem, co daje nam jeszcze więcej radości - mówił Piotr Gruszka po zwycięstwie 3:0. Podczas wyjazdowych potyczek Polacy zgromadzili na swoim koncie dziewięć oczek i wciąż mają szanse na awans do Final Six w Argentynie. Teraz czekają na nich trudne rewanżowe mecze we Wrocławiu, Łodzi i Katowicach.

Georga Grozera: Atakujący reprezentacji Niemiec nie zwalnia tempa. W potyczkach z Argentyną zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W pierwszym meczu zdobył dwadzieścia punktów (2 blokiem, 15 atakiem, 3 zagrywką) atakując ze skutecznością 54 procent. Podczas drugiej potyczki zgromadził dwadzieścia cztery oczka (3 blokiem, 19 atakiem, 2 zagrywką) a jego skuteczność w ataku wzrosła do 61 procent. Zawodnik, który w najbliższym sezonie ligowym będzie reprezentował barwy Asseco Resovii Rzeszów, zajmuje także wysokie miejsca w rankingach - drugie lokaty w klasyfikacji najlepiej punktujących i atakujących oraz pierwsze miejsce w rankingu najlepiej serwujących. Trzeba przyznać, że to robi niebywałe wrażenie!

Imponujące pojedynki Włochów z reprezentacją Serbii: Dziennikarze portalu SportoweFakty.pl słusznie okrzyknęli batalie tych drużyn najbardziej interesującymi zmaganiami trzeciego weekendu. Każda konfrontacja trwała około dwóch godzin i zawsze o ostatecznej wiktorii którejś z drużyny musiał przesądzać tie-break. W pierwszym meczu zwyciężyli Serbowie, w drugim już zawodnicy Italii. Co ciekawe, podczas drugiej konfrontacji zwycięzcy popełnili aż o trzynaście błędów więcej aniżeli rywale z Serbii! Który element siatkarskiego rzemiosła przesądził więc o triumfie Włochów? Zdecydowanie zagrywka - dziesięć oczek w tym elemencie zgromadzili gracze Italii, w drużynie Igora Kolakovicia punktowano zagrywką zaledwie raz. W pierwszym meczu było zaś odwrotnie - serwisem razili reprezentanci Serbii i to oni plasują się aktualnie na pierwszym miejscu w tabeli grupy B.

Ganimy:

Gospodarzy tegorocznych zmagań finałowych Ligi Światowej: Sześć pojedynków fazy interkontynentalnej już za nami, a Argentyńczycy na swoim koncie wciąż mają komplet porażek. Gospodarze Final Six z taką formą mogą na razie zapomnieć o dobrym rezultacie. W pierwszym meczu trzeciego weekendu "Światówki" zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań, ulegając rywalowi z Niemiec 0:3. Drugie spotkanie było już bardziej wyrównane, jednak ponownie trzy punkty padły łupem naszych zachodnich sąsiadów. Drugą najsłabszą drużyną, która również nie zaznała jeszcze smaku zwycięstwa w dwudziestej pierwszej edycji World League jest Korea. Nie zanosi się jednak, by w czwartym weekendzie "Światówki" sytuacjach obu tych drużyn mogła się poprawić.

Transmisje kubańskiej telewizji: Pamiętacie ubiegłoroczne relacje z meczów Polaków z Wenezueli w ramach Ligi Światowej? Redakcja SportoweFakty.pl (niestety) pamięta. Tkwiliśmy naiwnie w przekonaniu, iż Kubańczycy wykażą się wyższym profesjonalizmem. Niestety, jako że za naiwność się słono płaci, musieliśmy w trzecim weekendzie "Światówki" męczyć się przy oglądaniu batalii biało-czerwonych. Pomijając już trudności chociażby natury technicznej, na które narzekali także komentatorzy Polsatu Sport, Tomasz Swędrowski i Krzysztof Wanio, rzetelność informacji również zawodziła. Przykład? Informacje mówiące o tym, że Żygadło, Bartman i inni reprezentanci Polski mają dopiero po szesnaście lat. Wiek Karola Kłosa można by było ewentualnie nagiąć do tejże liczby, ale Piotra Gruszki?!

Reprezentantów Francji: Wicemistrzowie Europy na dobre zadomowili się w negatywnej części naszego rankingu. Pierwsza konfrontacja Francuzów z Chińczykami co prawda była zwycięska dla Trójkolorowych, jednak w drugiej już sensacyjnie triumfował zespół dowodzony przez Zhou Jianana, od początku skazywany porażkę w grupie B. Francuzi popełniali mniej błędów i lepiej radzili sobie w bloku niż rywale, a jednak musieli pogodzić się z przegraną. - Prowadziliśmy w każdym z setów, lecz nie mogliśmy utrzymać przewagi do końca, nie wiem naprawdę dlaczego - przyznał Oliver Kieffer. Zdarza się, że przyczyną cierpienia jest właśnie niewiedza. Oby Trójkolorowi znaleźli w końcu sposób na poprawę swojej dyspozycji, bo określenie "Francuzi, czyli europejscy Brazylijczycy" zaczyna tracić sens.

Sprawdź wyniki wszystkich pojedynków trzeciego weekendu Ligi Światowej!

Źródło artykułu: