Guillaume Samica: Chciałbym grać z Kadziewiczem

W miniony wtorek kontrakt z Jastrzębskim Węglem podpisał reprezentacyjny przyjmujący Francji, Guillaume Samica. Francuz ma 26 lat. Od 2003 roku reprezentuje barwy swojego kraju, a miniony sezon spędził w Sparklingu Mediolan, wspólnie z Łukaszem Kadziewiczem. To właśnie polski środkowy skutecznie zareklamował mu Polskę. Postanowił więc przyjechać i spróbować swoich sił w PlusLidze.

Kiedy pojawiły się pierwsze pogłoski o tym, że Guillaume Samica deklaruje chęć przyjazdu do Polski, w grę wchodziły trzy kluby – Mlekpol AZS Olsztyn, AZS Częstochowa i Jastrzębski Węgiel. Po wstępnych negocjacjach odpadł Olsztyn, a pozostałe dwie ekipy dość długo rywalizowały o pozyskanie francuskiego przyjmującego. – Mój polski agent, Jakub Malke zapewnił mnie, że obydwie drużyny gwarantują walkę o najwyższe cele i w każdej z nich będę miał jednakowo dobre warunki – informuje siatkarz.

Bardziej zdeterminowani byli jednak działacze Jastrzębskiego Węgla, którzy trochę "przymusili" Francuza do podjęcia decyzji, argumentując, że chcą zamknąć skład jak najszybciej. Przedstawili jednocześnie korzystną ofertę finansową, która na tyle satysfakcjonowała zawodnika, że zdecydował się podpisać roczny kontrakt. – Zadzwonili do mnie we wtorek i naciskali, żebym się zdecydował. Jednocześnie zaoferowali bardzo wiele nie tylko mnie, ale również mojej dziewczynie, Marinie. Ponieważ jestem żądny nowych wrażeń i doświadczeń, przyjąłem ofertę.

Samica od początku nie ukrywał, że chciałby przyjechać do Polski razem ze swoją chorwacką dziewczyną, Mariną, która również jest siatkarką. Jastrzębski Węgiel zaoferował pomoc w znalezieniu klubu dla Mariny Miletic i był blisko osiągnięcia sukcesu. Niestety, zawodniczka doznała poważnej kontuzji barku i musiała poddać się operacji. Na chwilę obecną trudno powiedzieć jak długo potrwa rehabilitacja. - Nie wiem nawet, czy będzie mogła atakować. Bardzo prawdopodobne, że w kolejnym sezonie będzie zmuszona grać na pozycji libero. W Polsce nie ma aktualnie zapotrzebowania na libero, więc musieliśmy zrewidować swoje plany - mówi zawodnik. Guillaume Samica przyznał, że jest to dla niego bardzo trudna sytuacja, bo od dawna planuje wspólną przyszłość ze swoją dziewczyną i będzie mu jej bardzo brakowało. Być może stanie się tak, że Marina Miletic poświęci sezon i zamieszka razem ze swoim chłopakiem w Polsce. - Na razie trudno cokolwiek powiedzieć – stwierdza Samik (tak nazywają go koledzy z reprezentacji) przyznając, że to jedyny powód, dla którego podpisał kontrakt tylko na rok. - Jeśli w przyszłym sezonie działacze Jastrzębia będą nadal chcieli korzystać z moich usług, a Marina znajdzie tu miejsce dla siebie, to z pewnością zostaniemy w Polsce na dłużej.

Dzień przed podpisaniem kontraktu Guillaume Samica rozmawiał z trenerem Roberto Santillim. Włoski szkoleniowiec przekonywał go, że Polska to bardzo przyjazne miejsce dla siatkówki, z najlepszymi kibicami na świcie. - To akurat wiem z własnego doświadczenia, bo kilkakrotnie grałem w waszym kraju i za każdym razem byliśmy przyjmowani bardzo ciepło, a na trybunach zasiadał komplet widzów. Santilli scharakteryzował też po krótce kształtującą się drużynę Jastrzębskiego Węgla. Zwrócił uwagę na trzy nazwiska: Robert Prygiel, Benjamin Hardy i Igor Yudin. – Powiedział, że Robert Prygiel to zawodnik, który jeśli ma dobry dzień, potrafi wygrać mecz w pojedynkę. Wspominał, że Igor Yudin jest bardzo obiecującym siatkarzem. Na zakończenie zdradził mi, że polskie dziewczyny są bardzo ładne…(śmiech).

Serdeczny przyjaciel siatkarza, Stephane Antiga również zachęcał go do gry w Polsce. Chwalił atmosferę na meczach i profesjonalizm klubów. Powiedział też, że Jastrzębie ma bardzo dobrych zawodników, ale Skra jest znacznie silniejszym zespołem i jedyne co może zdobyć śląski klub w przyszłym roku, to wicemistrzostwo kraju. - Zamierzam więc udowodnić mojemu koledze, że się myli i powalczyć o złoto – żartował francuski siatkarz. Poważnie już dodał, że Jastrzębski Węgiel stawia sobie za cel zdobyć jedno z trofeów: Puchar Polski, mistrzostwo kraju lub Puchar CEV.

Podpisując kontrakt z Jastrzębskim Węglem Guillaume Samica zdawał sobie sprawę, że na jego pozycji jest wyjątkowy tłok i walka o miejsce w wyjściowej szóstce będzie ostra. Siatkarz uważa jednak, że rywalizacja wpłynie korzystnie na poziom zawodników i będzie pobudzała ich ambicję. – Jeżeli przegram miejsce w szóstce, to będzie oznaczało, że inni są lepsi ode mnie. Znam dwóch australijskich graczy Jastrzębia. Kilka dni temu rozmawiałem nawet z Benjaminem Hardym i myślę, że stworzymy razem niezłą ekipę – zapewnia dodając, że sezon jest bardzo długi i klub potrzebuje wielu zawodników na wysokim poziomie.

Zawodnik bardzo ucieszył się na wieść o tym, że Jastrzębski Węgiel jest zainteresowany pozyskaniem jego byłego kolegi klubowego, Łukasza Kadziewicza. – Byłoby fantastycznie znów walczyć w jednym zespole. Bardzo lubię Łukasza, to świetny kolega i bardzo dobry gracz – ocenił Francuz zdradzając, że to właśnie od polskiego środkowego po raz pierwszy usłyszał o śląskiej drużynie. Kiedy postanowił grać w Polsce, zasięgnął opinii od Kadzia na temat Jastrzębia. – Usłyszałem, że to bardzo dobrze zorganizowany klub, w którym siatkarzom stwarza się dogodne warunki do pracy. Łukasz chwalił się, że to właśnie z Jastrzębskim Węglem dwukrotnie zdobył srebrny medal mistrzostw Polski – dodał.

Źródło artykułu: