LŚ grupa D: Prawie udany rewanż Niemców na Kubańczykach

W piątek w Trewirze Niemcy mieli niemałą szansę zrewanżować się Kubańczykom za dwie wyjazdowe porażki. Mimo iż przegrywali już 8:14 w tie-breaku, byli blisko co najmniej przedłużenia rywalizacji w ostatniej partii. Zabrakło im jednak odrobiny szczęścia i ostatecznie to podopieczni Orlando Samuelsa wygrali 3:2.

W tym artykule dowiesz się o:

Po dwóch meczach w Hawanie, skąd podopieczni Raula Lozano nie wywieźli nawet punktu, przyszedł czas na rewanż w Europie. Już od pierwszej partii widać było, że spotkanie do łatwych należeć nie będzie. Początek był wyrównany, a na pierwszą przerwę techniczną z minimalnym prowadzeniem schodzili gospodarze. Bardzo skuteczny serwis Joandry Leala pozwolił Kubańczykom wyjść na trzypunktowe prowadzenie, ale w końcówce Niemcy zniwelowali przewagę. Ostatecznie jednak pierwszą partię wygrali podopieczni Orlando Samuelsa.

Początek kolejnego seta również był bardzo wyrównany, jednak dobre ataki Lucasa Bauera wraz z jego skuteczną zagrywką typu flot pozwoliły gospodarzom objąć prowadzenie, którego nie oddali już do końca tej odsłony. Mimo iż trzecią partię oba zespoły zaczęły od zdobywania punktów małymi seriami, to zawsze Kubańczycy mieli lekką przewagę. Raulo Lozano w trakcie gry robił kilka zmian w swoim zespole, dzięki którym Niemcom w końcu udało się wyprzedzić rywali. Ci jednak mieli lepszą końcówkę i wygrali 26:24.

Goście pewnie poczuli się w czwartej partii i zaczęli przejmować inicjatywę, budując sobie przewagę. Ale w połowie seta obudził się Georg Grozer, kończąc dominację przeciwników. Dzięki jego świetnym atakom i grze w bloku gospodarze wrócili do gry, doprowadzając do tie-breaka. Jednakże w nim kubański serwis okazał się zbyt dobry, a blok - zbyt szczelny. Niemcy znaleźli się w niemal beznadziejnej sytuacji, przegrywając 8:14. Mimo wszystko nie poddali się, odważnie stawili czoła rywalom i zbliżyli się do nich na jeden punkt, głównie dzięki flotom Christiana Dünnesa. Ale na tym zakończyło się odrabianie strat, ponieważ kolejną akcję wykorzystali goście, wygrywając 15:13 w tie-breaku i 3:2 w meczu.

- Spotkanie było naprawdę długie i obie drużyny chciały je wygrać, ponieważ jest bardzo ważne w kontekście kwalifikacji do rundy finałowej. Zrobiliśmy zbyt wiele błędów na zagrywce, ale był to nasz najlepszy mecz w tegorocznej Lidze Światowej - mówił po pojedynku kapitan Kuby, Robertlandy Simón. Raul Lozano dodał zaś, że rywale w pełni zasłużyli na zwycięstwo, ponieważ grali lepiej w kluczowych momentach. - Dzisiejsze spotkanie było lepsze od tych na Kubie, ale jesteśmy w stanie i musimy grać na wyższym poziomie. Poprawić trzeba przede wszystkim nasz serwis, ale także atak i grę w obronie - dodał.

Jeśli więc Niemcy ulepszą wskazane przez argentyńskiego szkoleniowca elementy, mają szansę na pełny rewanż. Mogą bowiem wziąć przykład z Polaków i wygrać drugi mecz z Kubańczykami. Sobotni pojedynek w Trewirze rozpocznie się o 14.00.

Niemcy - Kuba 2:3 (23:25, 25:17, 24:26, 25:23, 13:15)

Niemcy: Andrae (10), Bauer (9), Böhme (5), Kromm (19), Steuerwald (3), Grozer (26), Tille (libero) oraz Schwarz (1), Schöps, Kaliberda, Dünnes (3).

Kuba: Leon (18), Leal (14), Simón (13), Hierrezuelo (8), Mesa (4), Hernandez (4), Leyva (libero) oraz Camejo (7), Cepeda (6), Bell, Diaz.

Komentarze (0)