LŚ grupa A: Ciekawie w Holandii, przewidywalnie w Bułgarii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę w grupie A rozegrane zostały dwa spotkania. Holandia grała z Brazylią, a Bułgaria z Koreą. W pierwszym meczu nie doszło de sensacji, jednak pojedynek był ciekawy. W drugim spotkaniu emocji zbyt wielu nie było. W niedzielę zespoły pokonane będą miały szansę na rewanż.

W tym artykule dowiesz się o:

Holandia - Brazylia 1:3 (20:25, 25:23, 24:26, 16:25)

Holandia: Yannick van Harskamp, Jeroen Rauwerdink, Wytze Kooistra, Niels Klapwijk, Dick Kooy, Rob Bontje, Jelte Maan (libero) oraz Nico Freriks, Kay van Dijk, Robbert Andringa, Lars Lorsheijd, Mathijs Mast.

Brazylia: Bruno Rezende, Leandro Vissotto, Giba, Murilo Endres, Rodrigo Santana, Lucas Saatkamp, Mario da Silva Pedreira Junior (libero) oraz Sindei dos Santos, Theo Lopes, Marlon Muragati, Dante Amaral.

Brazylia rozpoczęła spotkanie pierwszą szóstką ze swoim liderem Gibą. Od początku Canarinhos osiągnęli przewagę nad Holendrami. Osiągnęli to dzięki dobrym zagrywką i bardzo skutecznymi atakami ze środka. Na drugiej przerwie technicznej przyjezdni mieli już przewagę czterech oczek (12:16). Pomarańczowi nie załamali się niekorzystnym wynikiem i stopniowo odrabiali straty. Solidny atak i dobre przyjęcie zagrywki pozwoliło im doprowadzić do wyniku 20:17. Brazylijczycy nie zamierzali oddać rywalom wygranego seta. Świetne ataki Murilo Endresa pozwoliły jego drużynie najpierw wyrównać, a następnie zwyciężyć 25:20.

Początek drugiej odsłony był bardzo wyrównany do stanu 4:4. Kolejne piłki udało się Brazylijczykom wybronić i wyprowadzić kontry. Dzięki dobrej grze defensywnej Canarinhos doprowadzili do stanu 4:8. Holendrzy nie załamali się. Dobra gra na siatce Wytze Kooistry oraz silne ataki Nielsa Klapwijka pozwoliły ich zespołowi wyjść na prowadzenie 13:11. W kolejnych akcjach górą ponownie byli Brazylijczycy. Sprytne akcje Murilo Endresa i Giby odwróciły wynik na korzyść przyjezdnych. Na drugiej przerwie technicznej było 15:16. W końcówce partii obie drużyny stoczyły prawdziwą wojnę. Więcej zimnej kwi w decydujących piłkach zachowali Holendrzy i to oni po asie serwisowym Wytze Kooistry cieszyli się z wygranej (25:23).

W trzecim secie Pomarańczowi kontynuowali dobrą grę z poprzedniej partii. Świetne zagrywki Yannicka van Harskampa dały jego drużynie prowadzenie 4:1. Po zwycięstwie w drugiej odsłonie i prowadzeniu w kolejnej pewność siebie Holendrów wzrastała. W tym fragmencie meczu młody zespół Petera Blange prezentował się jak grupa doświadczonych zawodników. Dobra postawa gospodarzy, a w szczególności ich atakującego doprowadziła do wyniku 12:7. Gdy zdawało się, że losy seta są przesądzone, Brazylijczycy udowodnili, że są jednym z najlepszych zespołów na świecie. Konsekwentna i dobra gra pozwoliła im zmniejszyć stratę do dwóch oczek (18:16). Szkoleniowiec przyjezdnych zdecydował się wprowadzić na boisko Marlona i Dante Amarala. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę, Canarinhos powrócili do gry. Skuteczny atak Dicka Kooy'a spowodował pojawienie się na tablicy wyniku 22:20. Zespoły stworzyły rewelacyjny spektakl w końcówce seta. "Dodatkowego piękna" dodawała pojedynkowi publiczność, która wiernie wspierała swoich ulubieńców. Ostatecznie udany blok Murilo Endresa i atak Lucasa zakończyły partię (24:26).

Czwartego seta w szóstce rozpoczął Dante Amaral, który swoją postawą udowodnił, ze jest jednym z lepszych graczy na swojej pozycji. Gdy Holendrzy przegrywali już 2:7, ich szkoleniowiec zdecydował się wprowadzić Mathijsa Masta. Zmiana nie zmieniła obrazu gry. Pomarańczowi popełniali wiele błędów, przez co Brazylijczycy na przerwie technicznej prowadzili już 8:3. W tym fragmencie spotkania świetnie spisywał się Sidao, który co chwila popisywał się szczelnym blokiem. Na kolejnej przerwie technicznej było już 9:16 i losy tego meczu były przesądzone. Do końca spotkania Brazylijczycy kontrolowali grę.

Bułgaria - Korea 3:0 (25:23, 25:20, 25:16)

Bułgaria: Andrej Żekow, Matej Kazijski, Wiktor Yosifow, Todor Aleksiew, Nikolaj Nikolow, Tswetan Sokolow, Teodor Salparow (libero) oraz Sletoslaw Gotsew, Metodi Ananiew.

Korea: Sung-Min Moon, Tae-Woong Choi, Hak-Min Kim, Hee-Jin Ko, Yo-Han Kim, Hyun-Yong Ha, Oh-Hyun Yeo (libero) oraz Young-Soo Shin, Sun-Soo Han, Dong-Jin Kang, Yung-Suk Shin, Kang-Joo Lee.

Koreańczycy rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Świetne ataki Sung-Min Moon'a pozwoliły jego drużynie wyjść na prowadzenie. Mimo wielu błędów popełnianych przez Bułgarów, przyjezdni nie byli w stanie utrzymać przewagi. Potężne ataki gospodarzy pozwoliły im zwyciężyć premierową odsłonę (25:23).

W drugiej odsłonie Bułgarzy zminimalizowali ilość błędów w bloku, wzrosła także ich skuteczność w ataku. Elementy te pozwoliły im zdominować rywali i zwyciężyć partię. W kolejnym secie Koreańczycy nie zdążyli się nawet "rozpędzić", a już zostali zatrzymani przez przeciwników. Bułgarzy w trzeciej partii dokończyli dzieła i zwyciężyli pewnie do 16.

Źródło artykułu: