LŚ grupa C: Egipcjanie napsuli krwi Amerykanom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pojedynek Egiptu ze Stanami Zjednoczonymi był bardzo emocjonujący. Zapewne niewielu by się spodziewało, że po dwóch porażkach z Rosjanami gospodarze będą w stanie nawiązać równą walkę z przeciwnikiem. Gdyby nie nerwowa końcówka drugiej partii i więcej zimnej krwi Amerykanów, Egipcjanie prowadziliby już 2:0 w setach. Tak się jednak nie stało i ostatecznie wygrało doświadczenie USA.

W tym artykule dowiesz się o:

Abdalla Ahmed był najlepiej punktującym zawodnikiem w piątkowym pojedynku Egiptu ze Stanami Zjednoczonymi. Po drugiej stronie siatki najwięcej oczek zdobył Clayton Stanley (17).

Po nieudanych pojedynkach z Rosjanami Egipcjanie chcieli zwyciężyć na własnym terenie. Chęć odwetu pozytywnie wpłynęła na grę gospodarzy, którzy pierwszą odsłonę zaczęli bardzo mocno i pewnie. Egipcjanie swoją przewagę w dużej mierze zawdzięczają bardzo dobrej grze blokiem. Na drugiej przerwie technicznej różnica wynosiła już pięć punktów (16:11). Amerykański szkoleniowiec stracił cierpliwość, kiedy na tablicy pojawił się wynik 18:11. Czas na niewiele się zdał. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych przegrała 20:25.

W drugiej partii oba zespoły popełniały wiele błędów, szczególnie w polu serwisowych i obronie. Pomyłki wyrównały grę, która toczyła się punkt za punkt (15:15). Jednak na drugiej przerwie technicznej prowadzili Amerykanie. Egipcjanie nie zamierzali odpuścić. Konsekwentna gra pozwoliła im na wyrównanie (22:22). Żaden z zespołów nie był w stanie zakończyć tej partii na swoją korzyść. Dopiero siódma piłka setowa okazała się być ostatnią (29:31).

Trzeci set do najciekawszych nie należał. Początek był podobny jak we wcześniejszej odsłonie, jednak brakowało emocjonującej końcówki. W pewnym momencie Amerykanie "wrzucili drugi bieg" i stopniowo zaczęli odjeżdżać przeciwnikom. Ostatecznie set zakończył się wysoką wygraną reprezentacji Stanów Zjednoczonych (17:25). Na wynik w bardzo dużej mierze przyczyniła się świetna dyspozycja w ataku oraz skuteczna gra Richarda Lambourne'a.

Wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty. Amerykanie straszyli przeciwników bardzo mocnym atakiem ze skrzydeł. Zdecydowanie najlepiej w tym elemencie spisywał się Clayton Stanley. Egipcjanie nie poddali się jednak i stawili czoło rywalom. Determinacja i niechęć zawiedzenia fanów spowodowały, że drużyna z Czarnego Lądu najpierw doprowadziła do remisu (19:19), a następnie zwyciężyła odsłonę (25:21). W decydującej partii reprezentacja Stanów Zjednoczonych od początku narzuciła przeciwnikom swój styl gry. Set większej historii nie miał. Zakończył się wynikiem 12:15

Egipt - USA 2:3 (25:20, 29:31, 17:25, 25:21, 12:15)

Egipt: Abdalla Ahmed, Ahmed Abdelhay, Latif Ahmed Abdel, Saleh Youssef, Ahmed Afifi, Hosaam Abdalla, Ahmed Abdel Fattah.

USA: Matthew Anderson, David Lee, Paul Lotman, Clayton Stanley, Kevin Hansen, Russell Holmes, Richard Lambourne (libero) oraz Sean Rooney, Evan Patak, Maxwell Holt.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)