- Halkbank Ankara potrzebował atakującego. W Delekcie ponownie miałbym grać na pozycji przyjmującego, a należy pamiętać, że w reprezentacji Polski też spełniam rolę kilera. Nie chciałem już się przestawiać - mówi o swoich ponownych przenosinach do Turcji na łamach Gazety Pomorskiej Piotr Gruszka, były atakujący klubu z Bydgoszczy i ciągle aktualny kadrowicz Daniela Castellaniego.
Jedna z czołowych postaci Delecty opowiada o kulisach rozmów z dotychczasowym pracodawcą, który chciał korzystać z jego usług także w kolejnym sezonie. - Rozmowy były, lecz nie wyczuwało się w nich zdecydowania. Raczej oczekiwano ode mnie podjęcia decyzji. Jako, że miałem kilka ofert z kraju i z zagranicy, a ta z Ankary najbardziej mi odpowiadała, zdecydowałem się na powrót do Turcji - dodaje.
Gruszka podkreśla, że pożegnanie z Delectą odbyło się bez żadnych problemów, kłótni i nieporozumień. - Rozstaliśmy się w zgodzie i nie wykluczam w przyszłości powrotu do Bydgoszczy. Może już w innej roli. Chciałbym podkreślić, że zostałem w tym mieście bardzo dobrze przyjęty. Nie tylko przez kibiców siatkówki, lecz także zwykłych mieszkańców, których spotykałem na co dzień w sklepach, przedszkolu do którego uczęszczała moja córka Marysia, na osiedlu. Tu urodził się mój syn Julek. Sympatię, mimo niekiedy słabszej postawy drużyny, wyczuwałem na każdym kroku. To było bardzo miłe i pragnę za to serdecznie podziękować - zakończył doświadczony reprezentant Polski.
Więcej w Gazecie Pomorskiej