Biurowe wiatraki zamiast klimatyzacji - czyli co polskie siatkarki zastały w Japonii

W ramach drugiego weekendu World Grand Prix polska reprezentacja rozgrywa mecze w japońskiej Okoyamie. Jak donosi serwis reprezentacja.net organizacja spotkań pozostawia wiele do życzenia. Na salach treningowych klimatyzację zastępują... biurowe wiatraki.

W tym artykule dowiesz się o:

- W tej hali meczowej jest straszliwie. Ponoć jest tam klimatyzacja, ale nie wiem, jak ją znaleźć - żartuje trener Jerzy Matlak. I rzeczywiście, jak donosi serwis reprezentacja.net warunki, jakie polskie siatkarki zastały w Japonii pozostawiają wiele do życzenia.

Polskie siatkarki trenują w szkolnych halach bez klimatyzacji. Jak relacjonuje trener Jerzy Matlak, przy ogromnym upale i dużej wilgotności powietrza nie da się przeprowadzić normalnego treningu - piłki są mokre, a siatkarki "wyglądają jakby przed chwilą wyszły spod prysznica".

Dopiero po protestach polskiej ekipy organizatorzy postanowili zainterweniować i ... wstawili do sali sześć biurowych wiatraków. - Hala meczowa stoi pusta, a wszyscy - nie wiem jak Japonki - trenujemy po jakichś małych, szkolnych salach - mówi szkoleniowiec.

- Tak nie może być. Turniej międzynarodowy, a zachowują się jakbyśmy byli na głębokiej prowincji. Byliśmy protestować u supervisora, ale nic się nie dało zrobić. Dzwoniliśmy już do Związku, do Warszawy, żeby zadziałali przez FIVB. Nie chcemy robić afery, ale jakieś minimum musimy mieć zagwarantowane, a tutaj nie ma z kim rozmawiać - podkreśla na łamach portalu reprezentacja.net Jerzy Matlak.

Na szczęście jak na razie warunki treningowe nie odbijają się na postawie Polek. W piątek biało-czerwone wygrały swój czwarty mecz w tegorocznej edycji WGP. W sobotę o 10 rano czasu polskiego zmierzą się z gospodyniami turnieju.

Komentarze (0)