O sobotniej porażce z Japonkami polskie siatkarki miały szybko zapomnieć, a w meczu z Niemkami powalczyć o zwycięstwo. Mobilizacja i chęć wygrania kolejnego spotkania była bardzo widoczna. Trudne zagrywki Mileny Sadurek i ogromne problemy z przyjęciem Niemek sprawiły, że biało-czerwone prowadziły 6:2. Po pierwszej przerwie technicznej w ekipie rywalek dobrze funkcjonował blok. Gdy Joanna Kaczor została zablokowana przez Corinę Ssuschke, był remis 9:9. Na szczęście w polskiej ekipie znakomicie grała Karolina Kosek, która niemiłosiernie obijała ręce przeciwniczek, swoje dołożyła w polu serwisowym Agnieszka Bednarek-Kasza i Polki wyszły na prowadzenie 19:16. Niestety bardzo duża liczba błędów własnych w każdym elemencie sprawiła, że Niemki ponownie doprowadziły do remisu (21:21). W emocjonującej końcówce więcej szczęścia miały biało-czerwone, wygrywając tę partię 25:23.
Fatalne otwarcie drugiego seta i 7:0 dla Niemek. Błąd gonił błąd, a niemoc w ataku przerwała Kosek. Niestety, podopieczne Jerzego Matlaka zamiast odrabiać straty zaczęły je powiększać i na drugiej przerwie technicznej przegrywały 8 do 16. Wydawało się, że biało-czerwone już się nie podniosą i nie nawiążą walki w tym secie. Jednak za sprawą zawodniczek rezerwowych: Katarzyny Zaroślińskiej i Joanny Szczurek, Polki zaczęły odrabiać straty. Wydatny udział w tym miała Katarzyna Gajgał, która stanęła w polu serwisowym przy stanie 23:18. Polki doprowadziły najpierw do remisu 23:23, a następnie wygrały seta 25:23.
Trzecią odsłonę meczu lepiej zaczęły nasze siatkarki. Nie do zatrzymania w ataku były skrzydłowe, jednak kilka niepotrzebnych błędów sprawiło, że Niemkom udało się nawiązać wyrównaną walkę. Co prawda Polki wychodziły na kilkupunktowe prowadzenie, ale naszym zachodnim sąsiadkom zawsze udawało się doprowadzić do remisu. W końcówce obie drużyny nie wykorzystały kilku szans na wygranie seta. Ostatecznie po błędzie w przyjęciu Anny Barańskiej Niemki zwyciężyły 31:29.
Czwarta partia to wyrównana walka po obu stronach siatki. Dobrze na prawym skrzydle spisywała się Zaroślińska. Świetne obrony Marioli Zenik i skuteczna gra na kontrze naszych atakujących sprawiły, że Polki wyszły na prowadzenie 12:8. W tym momencie o czas poprosił trener Giovanni Guidetti, jednak nie miał nic do powiedzenia swoim podopiecznym. Chwilę później zablokowana została Anne Matthes i Włoch znowu poprosił o przerwę, ale zdegustowany grą swoich zawodniczek nie ruszył się z krzesełka. Tym razem tak wysokiego prowadzenia biało-czerwone już nie oddały. Dobre i mądre rozegranie spowodowało, że zawodniczki Jerzego Matlaka kontrolowały przebieg wydarzeń na boisku, wygrywając 25:20 i całe spotkanie 3:1.
To już druga wygrana z Niemkami w tegorocznym cyklu World Grand Prix i piąte zwycięstwo w całym turnieju, które znacząco przybliżyło naszą reprezentację do udziału w Final Six. Aby tak się stało, Polki w ostatnim turnieju muszą wygrać choć jedno spotkanie. Zadanie trudne nie będzie, bowiem w Tajpej zagrają z ekipami Tajwanu, Portoryko i Brazylii.
Niemcy - Polska 1:3 (23:25, 23:25, 31:29, 20:25)
Niemcy: Kathleen Weiss, Corina Ssuschke, Anne Matthes, Małgorzata Kożuch, Maren Brinker, Nadja Schaus, Kerstin Tzscherlich (libero) oraz Saskia Hippe, Denise Hanke, Heike Beier, Anja Brandt.
Polska: Joanna Kaczor, Agnieszka Bednarek-Kasza, Anna Barańska, Katarzyna Gajgał, Milena Sadurek, Karolina Kosek, Mariola Zenik (libero) oraz Katarzyna Skowrońska-Dolata, Katarzyna Skorupa, Katarzyna Zaroślińska, Joanna Szczurek, Berenika Okuniewska.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)