Giovanni Guidetti, trener żeńskiej reprezentacji Niemiec, to perfekcjonista w każdym calu. Jako że nie satysfakcjonuje go obecna forma kadrowiczek zza naszej zachodniej granicy, usilnie dąży do tego, by znaleźć receptę na ich niemoc. Niemoc, która objawiła się czterema porażkami w sześciu konfrontacjach. - Bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy nasze statystyki i doszliśmy do wniosku, że w porównaniu do najlepszych zespołów na świecie, jesteśmy obecnie słabsi we wszystkich elementach - w przyjęciu, ataku, zagrywce, a także bloku - przyznał na łamach jednego z niemieckich portali. - Nie jest to żadna przepaść, ale we wszystkich setach granych na styku okazuje się przewagą decydującą. Nie oznacza to oczywiście, że nie chcemy się dalej rozwijać. Poczyniliśmy na razie małe kroki, lecz one nie wystarczyły. Pozostaje nam tylko jedno - dalsza praca - rozwiał wszelkie wątpliwości.
Jakie jest więc wyjście Guidettiego z tej patowej sytuacji? - Musimy być spokojni, trzymać się razem i wytrwale trenować. Każdy musi wziąć za siebie odpowiedzialność - zaczął wymieniać części, które składają się na końcowy sukces. - Ważne, abyśmy także na treningach zajęli się błędami, które pojawiają się w naszych szeregach w spotkaniach o stawkę - kontynuował swoją myśl. - Dalej będziemy pracować nad szczegółami. Nie możemy myśleć o najprawdopodobniej przepadającym nam turnieju finałowym, ale o każdym następnym pojedynku, o lepszej postawie, potem o wygrywaniu czy przegrywaniu. Musimy robić kroki naprzód - zakończył zdecydowanie.