WGP: Amerykanki pozostały niepokonane - echa meczu USA - Brazylia

Brazylia przegrała swój drugi mecz w turnieju finałowym World Grand Prix. Tym razem Canarinhos musiały uznać wyższość Amerykanek. Oba zespoły toczyły bardzo zaciętą walkę, co potwierdzają pomeczowe statystyki. W małych punktach wygrała Brazylia - jednym oczkiem. Ale to podopieczne McCutcheona mogą cieszyć się ze zwycięstwa i dwóch punktów. Jak dotąd jego ekipa jest niepokonana na tym turnieju.

Łukasz Płócienniczak
Łukasz Płócienniczak

Amerykanki przed tym spotkaniem prowadziły w turnieju finałowym World Grand Prix. Nic dziwnego, że podopieczne Hugh McCutcheona chciały podtrzymać ta passę i wygrać z Brazylijkami. Jednak zdawały sobie sprawę z tego, że przeprawa z mistrzyniami olimpijskimi nie będzie łatwa. Potwierdziło się to już w pierwszym secie. Ekipa Canarinhos wygrała 25:22. Jednak później to reprezentacja USA narzuciła swój styl gry i doprowadziła do remisu (25:19). W trzeciej odsłonie oba zespoły sprawiały wrażenie jakby walczyły na śmierć i życie. Nic dziwnego, w końcu chodziło o objęcie prowadzenia w meczu, ale także wyrobienie sobie małej przewagi psychologicznej przed następnymi setami. W grze na przewagi mocniejsze okazały się Amerykanki i wygrały 30:28. Ale chwile później się zdekoncentrowały i Brazylia ponownie doprowadziła do remisu. W tie-breaku wszystko na jedna kartę postawiły reprezentantki USA i tym samym zainkasowały dwa punkty w tym meczu. Natomiast zawodniczki Canarinhos po raz kolejny musiały zejść z parkietu pokonane.

Patrząc na statystyki, Amerykanki teoretycznie powinny ten mecz przegrać. Popełniły o cztery błędy więcej od rywalek. Co prawda nadrobiły trzy w ataku, ale w pozostałych elementach siatkarskiego rzemiosła był remis. Zatem w całym spotkaniu o jeden punkt więcej zdobyły Brazylijki. Najlepiej punktującą była Foulke Akinradewo z 23 oczkami na koncie. Tylko o jeden punkt gorsza była Sheilla Castro - 22. Zatem był to bardzo wyrównany mecz, w którym więcej szczęścia miały Amerykanki i głównie dlatego mogą cieszyć się ze zwycięstwa.

- Ten mecz nie ułożył się tak, jak tego oczekiwałyśmy. Sama końcówka była bardzo zacięta. Ale mimo porażki jestem dumna z naszej postawy na parkiecie - tłumaczyła po meczu Fabiana Claudino. Dumny ze swojego zespołu był także Jose Roberto Guimaraes. - Oba zespoły w tym meczu grały równo. Wszystkie różnice między ekipami były bardzo małe, przez co samo spotkanie było bardzo wyrównane. Jestem pod wrażeniem determinacji Amerykanek. W ostatecznym rozrachunku przegraliśmy, ale i tak jestem dumny z mojego zespołu - powiedział Guimaraes.

Ogromny trud włożony w ten pojedynek podkreślali także przedstawiciele USA. - Pięć setów przeciwko Brazylii było niezwykle trudnych. Dałyśmy z siebie wszystko, wiedziałyśmy, że będzie to bardzo wyrównany mecz - skomentowała to spotkanie Jennifer Tamas. - Oba zespoły włożyły w ten mecz wiele sił - rozpoczął Hugh McCutcheon. - Były bardzo dobre akcje po obus tronach. Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa, ale zdaje sobie sprawę, że przed nami jeszcze długa droga. Brazylijki dużo nas dzisiaj nauczyły.

Brazylia - USA 2:3 (25:22, 19:25, 28:30, 25:17, 13:15)

Brazylia: Fabiana Claudino (17), Paula Pequeno (14), Thaisa Menezes (19), Jaqueline Carvalho (10), Sheilla Castro (22), Fabiola de Souza (1), Fabiana de Oliveira (libero) oraz Danielle Lins, Adenizia Silva, Welissa Gonzaga, Joyce Silva, Natalia Pereira.

USA: Alisha Glass (3), Heather Bown (16), Jordan Larson (9), Logan Tom (16), Foluke Akinradewo (23), Destinee Hooker (18), Stacy Sykora (libero) oraz Ogonna Nnamani (1), Cynthia Barboza, Mary Spicer.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×