WGP: Amerykanki wywalczyły złoto - echa meczu Japonia - USA

Reprezentacja USA pokonała w ostatnim meczu turnieju finałowego World Grand Prix Japonię 3:0. Tym samym Amerykanki jako jedyny zespół nie odniósł porażki. A to oznacza, że podopieczne Hugh McCutcheona wygrały tegoroczną edycję WGP. Kluczem do zwycięstwa okazał się bardzo dobry blok. Właśnie tym elementem zdobyły aż dwanaście oczek więcej niż przeciwniczki.

Łukasz Płócienniczak
Łukasz Płócienniczak

Amerykanki przystąpiły do tego meczu bardzo skoncentrowane. W końcu, to jedno zwycięstwo dzieliło ich od wygranej w tegorocznej edycji World Grand Prix. Ale Japonia wcale nie chciała tanio sprzedać skóry. Widać to było w pierwszej odsłonie, w której walka toczyła się niemal punkt za punkt. Dopiero w grze na przewagi mocniejsze psychicznie okazały się reprezentantki USA. W drugiej partii ich przewaga była już bardziej widoczna. Tym razem set zakończył się przy stanie 25:20 dla podopiecznych Hugh McCutcheona. Lecz to wcale nie oznaczało, że zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni już się poddały. W trzeciej odsłonie ponownie Amerykanki musiały wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności by jej nie przegrać. Udało im się to przy stanie 25:23.

Kluczem do zwycięstwa okazał się blok. Zwyciężczynie tym elementem zdobyły aż piętnaście punktów, przy zaledwie trzech przeciwniczek. Dwie zawodniczki okazały się najlepiej punktujące w meczu. Saori Kimura oraz Jordan Larson zdobyły po piętnaście oczek. Zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni nie wykorzystała okazji na zmianę wyniku tej rywalizacji, mimo że Amerykanki podarowały im aż 24 punkty po własnych błędach, czyli o dziewięć więcej niż popełniły same Japonki.

- Amerykanki grały bardzo dobrze, miały nad nami przewagę wzrostu i tym samym ich zasięg w ataku był dużo wyższy - skomentowała Erika Araki, kapitan Japonii. Te słowa potwierdził Masayoshi Manabe. - Reprezentantki USA miały pełną kontrolę na siatce, głównie dlatego, że są wyższe od nas. Jest to bardzo groźna drużyna zarówno w bloku jak i ataku - zakończył szkoleniowiec Japonii.

Amerykanki już teraz mogą zacząć świętować. Osiągnęły ogromny sukces wygrywając World Grand Prix. Teraz przed nimi kolejna impreza - mistrzostwa świata. Dzięki temu, jak się zaprezentowały w tym turnieju, stają się jednym z faworytów. - Bardzo trudno grać przeciwko Japonii, one grają bardzo dobrze w obronie - podkreślała trudy tego meczu Jennifer Tamas. - Myślę, że wieczorem musimy znaleźć miejsce do świętowania tego sukcesu. Jednak, kiedy wrócimy do domu, czeka nas ciężka praca przed następnym turniejem - zakończyła. Szkoleniowiec USA nie ukrywał radości po pierwszym, tak dużym swoim sukcesie w pracy z kobietami. - Jestem bardzo dumny ze swojego zespołu, nie tylko za wygranie tego turnieju, ale za poziom jaki prezentowały we wszystkich tych meczach. Trudno się grało przeciwko Japonii, ale cieszymy się , że udało nam się wygrać - mówił McCutcheon. - Jest to świetny start przed przygotowaniami do następnych turniejów. Tam musimy zagrać jeszcze lepiej.

Japonia - USA 0:3 (24:26, 20:25, 23:25)

Japonia: Yoshie Takeshita, Kaori Inoue (8), Ai Yamamoto (3), Mai Yamaguchi (2), Saori Kimura (15), Yukiko Ebata (6), Yuko Sano (libero) oraz Hiroko Matsuura, Mizuho Ishida (2), Erika Araki (2), Akiko Ino.

USA: Alisha Glass (4), Heather Bown (10), Jordan Larson (15), Logan Tom (10), Foluke Akinradewo (10), Destinee Hooker (12), Stacy Sykora (libero) oraz Cynthia Barboza.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×