Trener Wiesław Popik na stanowisku szkoleniowca zastąpił Jacka Pasińskiego, który z zespołem awansował do Plus Ligi Kobiet. Działacze liczyli, że doświadczony szkoleniowiec pomoże utrzymać drużynę w najwyższej klasie rozgrywek. Sam zainteresowany podejmując się pracy również zakładał, że zespół będzie walczył o środek tabeli. Rzeczywistość okazała się jednak dużo bardziej optymistyczna. Drużyna zajęła czwartą pozycję i wywalczyła Puchar Polski. Trudno się więc dziwić, że opiekun zespołu z Łodzi ocenia zakończone rozgrywki pozytywnie. - Miniony sezon był dla drużyny bardzo udany bowiem przed rozpoczęciem rozgrywek zakładaliśmy walkę o środek tabeli. Tymczasem udało się wywalczyć czwartą lokatę i wywalczyć Puchar Polski. To niesamowity wyczyn - przyznaje szkoleniowiec.
Bardzo dobra postawa zespołu sprawiła, że działacze ubiegłorocznego beniaminka rozgrywek postanowili w nadchodzącym sezonie jeszcze bardziej wzmocnić zespół. Do drużyny dołączyły więc: Joanna Mirek, Sylwia Wojcieska (Stal Mielec) i Marta Szymańska (Trefl Sopot). Nie udało się jednak uniknąć strat. Z całą pewnością za takową można uznać odejście Katarzyny Jaszewskiej do Gwardii Wrocław. Drużynę opuściły także Anna Nowakowska (Allianz Volley Stuttgart), Dominika Koczorowska (Stal Mielec), Sylwia Jasińska (Jedynka Aleksandrów Łódzki), Katarzyna Jóźwicka (Legionovia Legionowo). Karierę zawodniczą zdecydowała się natomiast zakończyć Małgorzata Niemczyk. Mimo ujemnego bilansu transferów trener Popik jest zadowolony ze składu, jakim przyjdzie mu grać w nadchodzącym sezonie. - Konieczna była wymiana kilku dziewczyn, aby była większa rywalizacja na niektórych pozycjach. Na dzień dzisiejszy udało nam się ściągnąć trzy zawodniczki, z czego jestem bardzo zadowolony, bo chciałem mieć te dziewczyny w swoim zespole. Do uzupełnienia pozostało jeszcze jedno wolne miejsce - ocenia szkoleniowiec.
Mimo, że ubiegłoroczne sukcesy zaostrzyły apetyty opiekun zespołu nie zamierza popadać w euforię i unika deklaracji odnośnie celów jakie stawia przed zawodniczkami. -Chcemy po prostu grać jak najlepiej. Nie zamierzam jednak mówić zespołowi jaki medal ma zdobyć. Chcemy wygrać co się da, ale zobaczymy jak będzie w rzeczywistości. Na pewno walka będzie bardziej zacięta niż w zeszłym roku. Co z tego wyniknie dopiero się okaże - przyznaje Wiesław Popik.