MŚ siatkarzy: Rewolucja w polskim sporcie

O ubezpieczenie kontraktu klubowego walczyła Katarzyna Skowrońska - Dolata, teraz tą ochroną zostali objęci siatkarze, którzy rywalizować będą w mistrzostwach świata we Włoszech. To ewenement w polskim sporcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Siatkarze mogą odetchnąć z ulgą, po wielu staraniach ich kontrakty zostaną ubezpieczone. -Szkoda, że tak późno załatwiono coś, co nam od dawna się należało. Siatkówka to nasz zawód i musimy mieć pewność, że nie stracimy możliwości zarobkowania - mówią zawodnicy.

Po raz pierwszy w historii, kontrakty zawodników zostały ubezpieczone, z czym wiąże się to nowum. - Jeśli podczas sezonu reprezentacyjnego któryś z graczy dozna kontuzji, nie będzie musiał martwić się o klubową pensję. Ubezpieczyciel zapewni takiemu pechowcowi wypłatę stu procent sumy kontraktu - wyjaśnia na łamach Przeglądu Sportowego Marek Irek z PZPS, który pracował nad projektem. - Klubowe kontrakty zawodników mają różne warunki. Z reguły jest jednak tak, że w przypadku kontuzji siatkarzom obcina się pensje w okresie, w którym nie mogą grać. Teraz ubezpieczyciel wyrówna ten deficyt i zawodnik otrzyma wszystko, co zapisano w umowie - tłumaczy Irek.

Warto przypomnieć, że ubezpieczenie kontraktu nie ma nic wspólnego z ubezpieczeniem od nieszczęśliwych wypadków, którym kadrowicze byli objęci od dawna. - Gdy któryś z nich doznał kontuzji w sezonie reprezentacyjnym, PZPS pokrywał koszty leczenia i rehabilitacji. To się nie zmieni, teraz dojdzie jeszcze ubezpieczenie kontraktu - objaśnia szczegółowo Irek. - To świetnie, że związek coś takiego załatwił. Liczę, że odtąd stanie się to obowiązującym standardem - mówi Daniel Pliński.

O ubezpieczeniu głośno było już w tym sezonie reprezentacyjnym za sprawą Katarzyny Skowrońskiej- Dolaty, która żądała takiego zabezpieczenia. Co ciekawe polskie siatkarki nie zostaną objęte ubezpieczeniem. Dlaczego? - Bo nie były tym zainteresowane - wyjaśnia Irek. Czemu siatkarki kadry nie chciały czegoś, co ewidentnie jest dla nich dobre? - Sama nie wiem. Może bały się ujawnienia wysokości klubowych kontraktów, może mają tak skonstruowane umowy, że w przypadku kontuzji niczego nie stracą. W tej sytuacji sama musiałam zapłacić sześć tysięcy euro za ubezpieczenie mojego kontraktu w Fenerbahce. Szkoda tylko, że straciłam te pieniądze, bo nie ma mnie już w reprezentacji - mówi Katarzyna Skowrońska-Dolata.

Więcej w Przeglądzie Sportowym

Źródło artykułu: