MŚ Grupa L: Pewna wygrana Czechów, Kamerun odpada z dalszej rywalizacji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zwycięstwo z reprezentacją USA, a następnie z Kamerunem dało Czechom pewny awans z pierwszego miejsca do trzeciej fazy turnieju. Tam najprawdopodobniej spotkają się z ekipą Niemiec i Bułgarii. Z turniejem pożegnali się Kameruńczycy, którzy przegrali oba mecze.

Czesi do tego spotkania przystępowali po jednym dniu odpoczynku. Na swoim koncie mieli już jedno zwycięstwo z reprezentacją USA. Natomiast Kamerun dzień wcześniej rozegrał zacięty mecz z Amerykanami, zakończony dopiero tie-breakiem, w którym ulegli rywalom 7:15.

Od mocnego ataku rozpoczęli ten mecz Czesi (5:1). Skutecznie atakowali z prawego jak i z lewego skrzydła. Kameruńczycy nie ustrzegli się błędów. W ich grze widać było dużo niedokładności. Dobrze na zagrywce pokazał się kapitan Kamerunu, Jean Patrice Mboulet Ndaki, który w tym elemencie zdobył 2 punkty. Lukas Tichacek chętnie korzystał ze swoich środkowych. Na drugą przerwę techniczną Czesi schodzili z siedmioma oczkami przewagi. Potem obie ekipy grały punkt za punkt, siatkarze Jana Svobody nie pozwalali na odrabianie strat swoim przeciwnikom. Kameruńczycy mieli problemy z przyjęciem piłki. Pod koniec przewaga naszych sąsiadów wzrosła do 10 punktów. Lekka nerwowość Czechów spowodowała, że stracili kilka oczek z powodu własnych błędów, ale trwało to tylko chwilę. Pewnie wygrali pierwszą partię 25:17.

W drugiej partii ponownie to Czesi szybko przejęli inicjatywę, prowadząc 5:2. Skutecznie, tak jak w poprzedniej odsłonie spisywał się Jan Stokr. Kameruńczycy nie potrafili ustrzec się prostych błędów. W połowie seta gra była wyrównana, jednak to podopieczni Svobody cały czas kontrolowali sytuację na boisku. Kamerun starał się odrobić straty ryzykując zagrywką, jednak to im się nie udawało. Bardzo skutecznie radzili sobie środkowi kadry Czech. Jeśli udawało się Kamerunowi zniwelować choć trochę straty, to potem tą pracę psuli własnymi błędami. Pojedynczym, efektownym blokiem popisał się Petr Konecny. Seta skończył czeski atakujący. A Kameruńczycy w tej partii zdobyli punkt więcej niż w poprzedniej partii.

Trzeci set długo toczył się punkt za punkt, skuteczny blok dał dwupunktowe prowadzenie zespołowi Jana Svobody. Na pierwszą przerwę techniczną Czesi schodzili z trzema oczkami przewagi. Później nasi sąsiedzi radzili sobie coraz lepiej i pewnie zwiększali dystans nad rywalami. Przede wszystkim w szeregach drużyny czeskiej funkcjonował blok. Pojedyncze akcje nie wystarczyły Kameruńczykom na prowadzenie równej walki z bardzo dobrze spisującą się na tych mistrzostwach ekipą Czech. Bardzo wiele błędów na zagrywce popełniała reprezentacja Kamerunu. Nieźle natomiast w tym elemencie radzili sobie zawodnicy Jana Svobody. Ostatnią akcję zakończył Konecny, wygrywając partię do 17.

Najwięcej punktów w zwycięskiej ekipie zdobył Jan Stokr - 13. Wśród rywali najlepiej spisał się Jean Patrice Mboulet Ndaki - 22.

Czechy - Kamerun 3:0 (25:17, 25:18, 25:17)

Czechy: Popelka, Koneccy, Vesely, Stokr, Platenik, Tichacek, Krystof (libero) oraz Bence, Holubec

Kamerun: Nongny, Kari, Ndaki, Moussa, Dolegombai, Wounembaina, Fossi (libero) oraz Ndongo, Ag, Nziemi, Feughouo

Źródło artykułu: