Pierwsze starcie w Rzymie, czyli trenerzy na konferencji przed półfinałami

W sobotę na parkiet w Rzymie wybiegną ekipy, które w półfinałowych potyczkach powalczą o prawo gry w wielkim finale. Najpierw w szranki staną Serbowie i Kubańczycy, a cztery godziny później gospodarze oraz Brazylijczycy. Przed oboma pojedynkami do głosu doszli na konferencji prasowej trenerzy czterech najlepszych ekip tego turnieju.

W pierwszym półfinale bardzo trudno byłoby wskazać faworytów. Z jednej strony ostatni tak ważny serbsko-kubański pojedynek w meczu o trzecie miejsce w Lidze Światowej wygrali Plavi, jednak niedawna konfrontacja Kubańczyków i Bułgarów pokazała, jakim potencjałem dysponuje zespół Orlando Samuelsa Blackwooda. - To zaszczyt znaleźć się w Rzymie razem z trzema wyśmienitymi reprezentacjami. Pokonanie Brazylii będzie zadaniem niezwykle trudnym, lecz my jesteśmy zespołem młodym i czekający nas półfinał zapowiada się na świetną okazję do ustabilizowania naszej gry pod względem technicznym - zapowiedział selekcjoner kubańskiej kadry.

Jednak zawodnicy z Bałkanów nie zamierzają w tym meczu bać się swoich przeciwników. Trener Serbów uczulał, iż mecz ten nie będzie łatwy. - Początkowo za cel obraliśmy sobie awans do półfinału. Jesteśmy więc usatysfakcjonowani faktem, iż udało nam się to osiągnąć. Przed nami teraz konfrontacja z Kubą - kadrą złożoną z wielu młodych zawodników - spodziewamy się więc trudnego spotkania - otwarcie przyznał Igor Kolaković.

W drugim półfinale po przeciwnych stronach siatki staną gospodarze mistrzowskiego turnieju oraz faworyzowani Canarinhos. - Jestem zadowolony, że mój zespół dotarł do Rzymu po 10 dniach wyczerpujących batalii. Wszystkie cztery reprezentacje mają ten sam cel - chcą zagrać w niedzielnym finale. Uważam, że Brazylijczycy są do pokonania i moja drużyna postara się zrobić wszystko, co w jej mocy, by zwyciężyć w półfinałowym starciu - nie owijał w bawełnę Andrea Anastasi, szkoleniowiec ambitnych Włochów.

Czy jednak Brazylijczycy pozwolą sobie na chwilę słabości? - Będziemy musieli stawić czoła silnym zespołom. Włosi to ekipa niebywale mocna. Dodatkowo będzie miała za sobą sympatię całej widowni zgromadzonej na trybunach w Rzymie. Półfinał będzie meczem na wysokim poziomie i tylko zwycięzca uzyska prawo gry o złoto. W mojej opinii nie ma tu zdecydowanego faworyta - studził emocje Bernardo Rezende. Przywołał też jednak ostatnie zwycięskie mecze Brazylii w starciu z teamem Azzurrich. - Przypomnę, iż trudne mecze z reprezentantami Italii rozgrywaliśmy m.in. w finale igrzysk olimpijskich w 2004 r. oraz w ćwierćfinale mistrzostw świata przed czterema laty - zakończył swą wypowiedź na konferencji prasowej w stolicy Włoch.

Komentarze (0)