Długi i zacięty bój stoczyli siatkarze Energetyka Jaworzno oraz Orła Międzyrzecz. Żadna z ekip nie mogła uzyskać znaczącej przewagi. Po pięciosetowym pojedynku, w którym każda z partii kończyła się na przewagi, obronną ręką wyszli jednak gospodarze. Tym samym Energetyk wygrał pierwszy pojedynek w tym sezonie. Międzyrzeczanie po raz kolejny musieli pogodzić się z porażką. Zdobyty punkt pozwolił jednak na odbicie się od dna. Po przegranej SMS-u 0:3 z Jokerem Piła Orzeł awansował o jedną pozycję w tabeli.
Na pytanie Gazety Lubuskiej, czego zabrakło międzyrzeczanom, aby wygrać z Energetykiem, szkoleniowiec Janusz Malinowski odpowiada otwarcie. - Boiskowego cwaniactwa i wyrachowania. Na przykład w czwartej partii mieliśmy w górze meczbola, ale zamiast zachować spokój i udanie skończyć atak, niepotrzebnie od razu chcieliśmy skończyć akcję. Nadzialiśmy się na blok i spotkanie było kontynuowane. Mimo porażki zespół zasłużył na pochwały za wolę walki - dodaje trener.
Energetyk Jaworzno - Orzeł Międzyrzecz AZS AWF 3:2 (29:27, 24:26, 25:27, 29:27, 15:13)
ENERGETYK: Kwasowski, Kozłowski, Sokołowski, Szlubowski, Kulikowski, Fitrzyk, Sobczak (libero) oraz Adamajtis, Glinka, Żmuda, Jędryczka, Olszowski.
AZS AWF ORZEŁ: Kaźmierski, Kwaśniak, Matusiak, Świerżewski, Karpiewski, Jakubczak, Nakonieczny (libero) oraz Haładus, Szulikowski, Paniączyk, Hajbowicz.