Jerzy Matlak: Szkoda, że nie gramy z Rosją czy Serbią

Reprezentantki Polski przygotowują się cały czas w Szczyrku do gry na mistrzostwach świata w Japonii. W miniony weekend pokonały dwa razy Czeszki, chociaż pierwotnie miały grać we Włoszech z silniejszymi rywalkami.

Sebastian Nowak
Sebastian Nowak

Polscy kibice liczą, że nasze siatkarki pomszczą reprezentację Daniela Castellaniego, która na mistrzostwach świata we Włoszech nie znalazła się nawet w czołowej ósemce. Rywalizacja kobiet o mistrzostwo globu ruszy 29 października w Japonii. Czas, który pozostał do turnieju, nasze siatkarki wykorzystują na sparingowe mecze podczas zgrupowania w Szczyrku. W sobotę i niedzielę podopieczne Jerzego Matlaka pokonały Czeszki 3:0.

- Jak na złość wykasowali nam turniej w Alassio, dlatego zastępczo gramy z Czechami - wyjaśnia selekcjoner polskiej reprezentacji w wywiadzie dla "Super Expressu". - To bardzo niekorzystne, że nie gramy z Rosją czy Serbią, tylko prawie przy zamkniętych drzwiach z Czeszkami. Mieliśmy inne plany, ale nie z naszej winy upadły - dodaje.

Polki cztery lata temu na MŚ zajęły odległą 15. lokatę i teraz nie będą stawiane w roli faworytek. Mimo to będą musiały sobie poradzić z presją japońskich kibiców.

- Japonia to inna drużyna w Europie, a inna u siebie - wtedy dużo trudniej ją pokonać. U nich trudno przygotować się nie tylko fizycznie, ale także psychicznie, by wytrzymać presję 15 tysięcy ludzi - twierdzi Jerzy Matlak.

Przypomnijmy, że nasze siatkarki spotkają się na MŚ w grupie A z reprezentantkami Serbii, Peru, Algierii, Kostaryki oraz gospodyniami turnieju.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×