Polscy kibice liczą, że nasze siatkarki pomszczą reprezentację Daniela Castellaniego, która na mistrzostwach świata we Włoszech nie znalazła się nawet w czołowej ósemce. Rywalizacja kobiet o mistrzostwo globu ruszy 29 października w Japonii. Czas, który pozostał do turnieju, nasze siatkarki wykorzystują na sparingowe mecze podczas zgrupowania w Szczyrku. W sobotę i niedzielę podopieczne Jerzego Matlaka pokonały Czeszki 3:0.
- Jak na złość wykasowali nam turniej w Alassio, dlatego zastępczo gramy z Czechami - wyjaśnia selekcjoner polskiej reprezentacji w wywiadzie dla "Super Expressu". - To bardzo niekorzystne, że nie gramy z Rosją czy Serbią, tylko prawie przy zamkniętych drzwiach z Czeszkami. Mieliśmy inne plany, ale nie z naszej winy upadły - dodaje.
Polki cztery lata temu na MŚ zajęły odległą 15. lokatę i teraz nie będą stawiane w roli faworytek. Mimo to będą musiały sobie poradzić z presją japońskich kibiców.
- Japonia to inna drużyna w Europie, a inna u siebie - wtedy dużo trudniej ją pokonać. U nich trudno przygotować się nie tylko fizycznie, ale także psychicznie, by wytrzymać presję 15 tysięcy ludzi - twierdzi Jerzy Matlak.
Przypomnijmy, że nasze siatkarki spotkają się na MŚ w grupie A z reprezentantkami Serbii, Peru, Algierii, Kostaryki oraz gospodyniami turnieju.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)