Oba zespoły wyszły na to spotkanie w nieco zmienionych składach. Przede wszystkim szeregi mistrzów kraju uzupełnili Bartosz Kurek, a także Michał Winiarski. Z kolei warszawski szkoleniowiec postanowił desygnować do gry kilku graczy, których nie miał okazji przetestować dnia poprzedniego.
Mecz rozpoczął się od prowadzenia bełchatowian, którzy wywarli na Inżynierach niemałą presję. Gospodarze swój pierwszy punkt w potyczce zdobyli dopiero przy stanie 0:4. Mistrzowie Polski bardzo szybko zaczęli uciekać swoim przeciwnikom, w związku z czym trener Radosław Panas zmuszony był poprosić czas. Nie przyniosło to jednak wymiernego efektu, gdyż zawodnicy Skry wciąż powiększali swoją przewagę (2:11). Warszawiacy mieli ogromne problemy z przyjęciem zagrywki, co też przełożyło się na słabą skuteczność w ataku. Premierowa partia nie miała w rezultacie historii i zakończyła się wynikiem 25:11 dla obrońców mistrzowskiego tytułu.
Siatkarze Politechniki Warszawskiej z większą werwą rozpoczęli drugą odsłonę tego starcia. Ambitnie dotrzymywali kroku rozpędzonym mistrzom kraju, chcąc zmazać plamę na swoim honorze po premierowym odsłonie. Za sprawą efektownej gry - szczególnie w bloku i na zagrywce - objęli w środkowej fazie seta trzypunktowe prowadzenie 15:12. Dystans wypracowany przez gospodarzy w tym fragmencie gry pozwolił im na prowadzenie spokojnej wymiany punkt za punkt i wyrównania stanu pojedynku.
W trzecim secie warszawiacy kontynuowali dobrą i przemyślaną grę. Szczególnie skuteczny był Oleksandr Statsenko. Lepiej niż w piątek prezentował się także Zbigniew Bartman. Niespodzianką nie był więc rosnący pomiędzy obiema ekipami dystans i końcowa wiktoria niesionych dopingiem Inżynierów.
Zwycięstwo w trzeciej odsłonie mocno podbudowało zawodników ze stolicy, którzy szybko zabrali się w kolejnej partii za budowanie swojej przewagi nad bełchatowianami. Do wypracowania swoistego buforu bezpieczeństwa mocno przyczynił się środkowy bloku - Dariusz Szulik. Siatkarze dowodzeni przez Jacka Nawrockiego nie zamierzali jednak odpuszczać i w stosunkowo krótkim odstępie czasu wrócili do gry o wiktorię. Jak na mistrzów Polski przystało, przyspieszyli swoją grę w najbardziej adekwatnym do tego momencie, przez co kibice w Arenie Ursynów mogli oglądać zaciętą końcówkę. Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją stronę w imponującym stylu przechylili gospodarze turnieju.
AZS Politechnika Warszawska - PGE Skra Bełchatów 3:1 (11:25, 25:19, 25:20, 25:23)
AZS: Janusz Gałązka, Oleksandr Statsenko, Maikel Salas, Dariusz Szulik, Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Damian Wojtaszek (libero) oraz Ardo Kreek, Bartłomiej Neroj, Jan Król, Krzysztof Wierzbowski.
Skra: Bartosz Kurek, Jakub Novotny, Paweł Woicki, Michał Winiarski, Karol Kłos, Radosław Wnuk, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Bociek, Miguel Angel Falasca, Michał Bąkiewicz.