Fabian Drzyzga: Byliśmy bardzo spięci

Siatkarze Tytanu AZS Częstochowa nie zaliczą inauguracji sezonu PlusLigi do udanych. W piątek częstochowianie po zaciętym boju ulegli Delekcie Bydgoszcz 2:3. - Byliśmy bardzo spięci - wspominał po zakończeniu spotkania, Fabian Drzyzga.

Piątkowe spotkanie było niezwykle zacięte, a sytuacja co chwilę zmieniała się, jak w kalejdoskopie. O wszystkim w rezultacie musiał decydować piąty set, który padł łupem przyjezdnych. Rozgrywający gospodarzy, Fabian Drzyzga przyznał, że swoje piętno na grze częstochowskiej ekipy wywarło wielkie napięcie i stres, które towarzyszyło w piątkowy wieczór podopiecznym Marka Kardosa. - Ciężko mi powiedzieć, co się stało, ale jednym z powodów porażki był fakt, że byliśmy bardzo spięci. Na rozgrzewce chcieliśmy wręcz roznieść salę. Na początku spotkania wyszło nam parę ciekawych akcji, zeszliśmy się razem do kółka i podejrzewam, że jakby jakiś człowiek stanął nam na drodze, to byśmy go wręcz rozgnietli. Nie potrafiliśmy się jednak przez to rozluźnić i przełamać. Dobrze, że w pierwszym secie Łukaszowi Wiśniewskiemu siadła zagrywka, bo w przeciwnym razie już od początku ten mecz mógłby się źle dla nas potoczyć. W drugiej partii z kolei nie wiem, co się stało. Mieliśmy kilka punktów przewagi i nie potrafiliśmy tego dowieźć. Chyba za bardzo chcieliśmy, a wiadomo, że jak się za bardzo czegoś chcę, to z reguły nie wychodzi - ubolewał 20-letni zawodnik.

Bolączką obu zespołów w piątkowym pojedynku była nierówna gra. Zarówno częstochowianie, jak i podopieczni Waldemara Wspaniałego nie potrafili ustabilizować swojej gry na równym poziomie. - Nie potrafiliśmy utrzymać równego rytmu gry. Nie graliśmy dobrze, ale nie graliśmy także źle. Trzeba jednak przyznać, że bydgoszczanie mieli wiele szczęścia. Przebijali na naszą stronę takie piłki, że aż nam ręce opadały w niektórych momentach, a do tego potrafili zdobywać z takich akcji punkty. Musimy być jednak gotowi na takie rzeczy, bo w tym sezonie trzeba będzie walczyć na maksa i zostawiać za każdym razem serce na boisku - podkreślał Drzyzga.

W letniej przerwie w częstochowskim zespole obyło się bez rewolucji kadrowej. Z klubem pożegnało się, co prawda kilku graczy, którzy jednak za wyjątkiem Pawła Zatorskiego oraz Toniego Kankaanpy nie odgrywali w drużynie znaczącej roli. Pierwsza "szóstka" w zasadzie nie uległa zatem większej zmianie, a jedyną nową twarzą jest w niej póki co Krzysztof Gierczyński, z którym cały czas dociera się 20-latek. - Na szczęście większość graczy z podstawowego składu jest z zeszłego sezonu. Jedynie z Krzyśkiem Gierczyńskim dogaduje pewne sprawy, ale nie powinno być większych problemów ze zgraniem. Oczywiście, potrzebujemy trochę czasu, żeby wejść w sezon. Szkoda, że nie udało się rozpocząć rozgrywek miłym akcentem, ale nie załamujemy się i walczymy dalej - dodaje Drzyzga.

W tym sezonie wszystkie zespoły w PlusLidze będą musiały zmierzyć się z nowym systemem rozgrywek, za sprawą którego mecze rozgrywane będą z częstotliwością, co trzy, czy cztery dni. To bez wątpienia spore wyzwanie, choć Drzyzga nie ma wątpliwości, że jego zespół temu sprosta. - Pod tym kątem przygotowywaliśmy się i graliśmy często sparingi, co dwa, trzy dni. Pod względem fizycznym nie będzie na pewno problemu i nie będziemy się tym przejmować - kończy Fabian Drzyzga.

Komentarze (0)