Oba zespoły nie zaliczą początku rozgrywek do udanych. Częstochowianie po dwóch spotkaniach mają w swoim dorobku dwa punkty. Podopieczni Marka Kardosa dwukrotnie schodzili z parkietu pokonani, choć zwłaszcza w inauguracyjnym pojedynku z Delectą Bydgoszcz częstochowianie zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że przegrali na własne życzenie. Podobny scenariusz miał środowy pojedynek w Olsztynie. "Akademickie" derby od lat budzą dodatkowe emocje i elektryzują kibiców, i tym razem nie było inaczej. O wszystkim musiał rozstrzygać tie-break, który podobnie, jak na inaugurację, nie padł łupem częstochowian. Pierwsze pojedynki dobitnie pokazały, że bolączką częstochowskiej ekipy jest nierówna gra i spora ilość własnych błędów. - Jasne jest, że im więcej błędów własnych będziemy robili, tym szybciej będziemy przegrywać. Jedna sprawa, gdy przeciwnik zmusza do błędów. Ale kiedy popełniamy własne, jak na przykład w pierwszej partii - aż dziewięć, to, niestety, nie da się wygrać seta. Myślę, że wszyscy mają jeszcze cały czas w głowie ten mecz z Delectą Bydgoszcz, który mogliśmy wygrać 3:0, ale, niestety, nie udało się. Przegraliśmy 2:3 i to nam zostało w głowach. Sądzę, że teraz już nadszedł czas, by się odbudować - mówił po zakończeniu środowego spotkania, Marek Kardos.
Szansa na zmazanie plamy po dwóch porażkach nadarza się dla częstochowian bardzo szybko, a to wszystko efekt nowej formuły rozgrywek. W piątek pod Jasną Górą gościć będzie Pamapol Wielton Wieluń, który również nie zaznał jeszcze w tym sezonie smaku zwycięstwa. Drużyna z Wielunia zamyka póki co tabelę PlusLigi, choć pozycja, jaką zajmują obecnie wielunianie nie obrazuje do końca aktualnej dyspozycji ekipy prowadzonej od tego sezonu przez Dariusza Marszałka. Pamapol szczególnie na inauguracje w starciu z jednym z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu, Asseco Resovią Rzeszów zaprezentował się z bardzo dobrej strony i urwał drużynie z Podkarpacia jeden punkt. Sobotnie spotkanie rozbudziło wielkie apetyty wśród wielunian, jednak drużyna trenera Dariusza Marszałka zostało szybko sprowadzona na ziemie. W środę miejsce w szeregu drużynie z Wielunia pokazała naszpikowana gwiazdami ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która od mocnego uderzenia rozpoczęła tegoroczny sezon. Kędzierzynianie gładko zwyciężyli w Wieluniu 3:0, nie dając zupełnie nic do powiedzenia gospodarzom. Zwycięstwa w poszczególnych setach do 14, 16 i 17 mówią same za siebie. Póki co motorami napędowymi drużyny z Wielunia wbrew zapowiedziom nie są obcokrajowcy, których w Wieluniu jest szeroka gama. Wieluńscy działacze obrali bowiem w letniej przerwie kierunek wschodni i w rezultacie od tego sezonu barwy Pamapolu Wielton bronią Białorusin, Serhiy Antonowicz, Ukrainiec Dmytro Babkow oraz znany z polskich parkietów z występów w Politechnice Warszawa, Serhiy Kapelus. Na środku siatki nową twarzą jest z kolei Argentyńczyk, Martin Blanco Costa, grający dotąd w rodzimej lidze argentyńskiej. Dużym wzmocnieniem jest również Robert Milczarek, który na pozycji libero zastąpił Marcina Krysia.
Piątkowy pojedynek zapowiada się zatem niezwykle interesująco. Obie ekipy mają jeszcze ze sobą pewne rachunki do wyrównania z zeszłego sezonu, a stawka spotkania powinna jeszcze bardziej spotęgować emocje. Który zespół będzie święcił pierwsze zwycięstwo w tym sezonie? O tym dowiemy się w piątkowy wieczór. Początek spotkania o godzinie 18.00 w hali Polonia w Częstochowie.