ZAKSA wytrąciła nam atuty z ręki - wypowiedzi po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika Warszawska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odniosła w sobotę trzecie ligowe zwycięstwo. Rywalowi kędzierzynian, AZS Politechnice Warszawskiej sił wystarczyło na wywiezienie z Kędzierzyna tylko jednego seta. Jak podkreślał po meczu kapitan gospodarzy, Sebastian Świderski, ZAKSA świadoma atutów Inżynierów, jakimi są zagrywka i atak, postawiła na grę defensywną.

Robert Prygiel ( kapitan AZS-u Politechniki Warszawskiej): Gratuluję ZAKSIE zdobycia trzech punktów. Zagraliśmy słabo i nie wiem czy tylko z naszej winy, czy dlatego, że trafiliśmy na tak silnego przeciwnika. Raczej skłaniam się ku temu drugiemu. Naszym zadaniem było odrzucić rywali od siatki. Kędzierzynianie mają w składzie Pawła Zagumnego, a do tego ogromny potencjał na skrzydłach. Musieliśmy to neutralizować. Ta sztuka udała nam się tylko w trzecim secie. Wówczas psuliśmy stosunkowo mało zagrywek. Ryzyko w polu zagrywki skutkowało tym, że ogólnie było sporo błędów. Ten element nam wyjątkowo nie siedział.

Sebastian Świderski (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Obawialiśmy się tego spotkania. W poprzednich dwóch kolejkach zawodnicy Politechniki spisywali się nieźle, zwłaszcza w grze ofensywnej. Zagrywka i atak to mocne strony Inżynierów. My postawiliśmy w sobotę na defensywę, z jak najmniejszą ilością pomyłek. I taka gra nam się opłaciła. Niestety w trzecim secie popełniliśmy kilka prostych niewymuszonych błędów i nasi rywale podjęli walkę. W czwartej partii wróciliśmy do naszych założeń przedmeczowych i w rezultacie wygraliśmy 3:1. Mam nadzieję, że to zwycięstwo podbuduje naszych kibiców i zachęci do jeszcze mocniejszego dopingu.

Radosław Panas (trener AZS-u Politechniki Warszawskiej): Podobnie jak Robert Prygiel zacznę od złożenia gratulacji ZAKSIE za wygraną i dobry mecz. Kędzierzynianie to bardzo doświadczony zespół. Punktowali nas od początku do końca, może poza trzecim setem. Właśnie w trzeciej partii złapaliśmy swój rytm i zagraliśmy naprawdę dobrze. W czwartym secie przez jakiś czas jeszcze udawało nam się walczyć. Ale utkwiliśmy przy jednym ustawieniu. Mimo dobrego przyjęcia nie umieliśmy zrobić przejścia. Paradoksalnie przy precyzyjnie dogranej do rozgrywającego piłce nie mogliśmy sobie poradzić z atakiem. Im dalej od siatki, na podwójnych i potrójnych blokach radziliśmy sobie przyzwoicie. Złe wybory, błędy w ataku to były elementy, które zadecydowały o naszej porażce. Gramy ryzykownie zagrywką. Jednak tym razem ZAKSA wytrąciła nam ten atut z ręki, prezentując się korzystnie w przyjęciu. Od razu kończyli piłki, a to nas frustrowało. Teraz zaczynamy serię spotkań z zespołami, z którymi będziemy walczyć o wejście do szóstki. Tutaj musimy pokazać dobrą grę. To co udało nam się ugrać z Resovią czy Jastrzębskim Węglem to taki mały bonus.

Krzysztof Stelmach (tren er ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Tak jak powiedział Sebastian, obawialiśmy się tego meczu. Po tym co Politechnika pokazała w meczach z Resovią czy Jastrzębskim Węglem wiedzieliśmy, że są trudnymi rywalami. Inżynierowie mają wielki potencjał na zagrywce i w ataku, tym razem trochę niewykorzystany. W pierwszych dwóch setach realizowaliśmy wszystkie założenia przedmeczowe. Na kartce jesteśmy faktycznie bardziej doświadczoną drużyną i to było widać, w sposobie w jaki kontrolowaliśmy grę. Trzecia partia nam uciekła. Przeciwnicy zaczęli lepiej grać, ale i my podaliśmy im rękę. Na dziewięć błędów w ataku, popełnionych w całym meczu, na trzecią odsłonę przypada aż siedem. W czwartym secie wróciliśmy do swojej gry i znów kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na parkiecie. Cieszą mnie takie zwycięstwa, bo drużyna Radka Panasa jest i będzie silną ekipą w PlusLidze.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)