Jarosław Lech: Jesteśmy całkiem nową drużyną

Bielszczanie wyszli z niemałych opresji i pokonali w meczu szóstej kolejki I ligi Jadar Radom 3:2. Podopieczni Przemysława Michalczyka odrobili straty po przegraniu pierwszych dwóch odsłon. Najlepszym zawodnikiem bielskiego teamu był atakujący Jarosław Lech. Portal SportoweFakty.pl przeprowadził rozmowę z zawodnikiem.

Wydawało się, iż sobotni mecz bielszczanie będą musieli spisać na straty, bowiem przegrywali już 0:2 w setach. Jednak szaleńcza pogoń przyniosła pożądany efekt w postaci wygranej, dwóch punktów i trzeciego miejsca w tabeli I ligi. - Myślę, że od trzeciego seta zaczęliśmy grać naszą siatkówkę. Pierwsza partia zacięta, w drugiej od połowy w naszej grze coś się zacięło. Na szczęście wróciliśmy po drugim secie z zimnymi głowami i pokazaliśmy to, na co nas stać - powiedział Jarosław Lech, atakujący BBTS Bielsko-Biała.

To kolejny już w tym sezonie ciężki pojedynek bielszczan zakończony po pięciu setach. Czego brakuje jeszcze w grze tego zespołu zdaniem Lecha? - Brakuje tej stabilizacji, którą zdobywa się poprzez rozegranie kilku meczów. Jesteśmy całkiem nową drużyną, raptem czterech zawodników pozostało z ubiegłego sezonu. "Docieramy się", jak to się mówi - stwierdził zawodnik.

Mierzący 197 cm wzrostu Jarosław Lech swoją przygodę z siatkówką zaczynał na... plaży. Był swego czasu reprezentantem Polski w siatkówce plażowej. W poprzednim sezonie wywalczył sobie miejsce w pierwszej szóstce bielszczan. - W tamtym sezonie grałem na pozycji przyjmującego, w obecnym trener postawił mnie na ataku. Myślę, że to było dobre posunięcie. Więcej mogę wspomóc drużynę w ofensywie. Wychodzi to jak na razie na plus - przekonywał.

BBTS dzięki wygranej 3:2 nad Jadarem awansował z czwartej na trzecią lokatę w tabeli I ligi. Dorobek punktowy bielszczan w tej chwili wynosi 12 punktów. Czy ta pozycja oddaje poziom sportowy zespołu zdaniem Lecha? - Uważam, że może nas satysfakcjonować. Jak będziemy grali to, co potrafimy, to będzie dobrze - zaznaczył w rozmowie z naszym portalem.

Źródło artykułu: