MŚ grupa E: Chinki lepsze w azjatyckim pojedynku. Niespodziewana porażka Serbek, Rosja wygrała w swoim stylu

Kinga Popiołek 06 Listopada 2010, 13:25

Faworytkami tego spotkania były Serbki, jednak niewiele osób mogło przypuszczać, że podopieczne Zorana Terzicia tak łatwo ulegną siatkarkom z Turcji. W drużynie przede wszystkim zabrakło wyraźnej liderki - najwięcej punktów na swoim koncie zanotowała Nataša Krsmanović (8), ale to zdecydowanie nie wystarczało na dobrze dysponowaną reprezentację Turcji. Z kolei Turczynki w ataku robiły to, co chciały. Atakowały ze skutecznością 56% przy zaledwie 39% rywalek. Postawiły cztery bloki więcej od Serbek - 12, a także 6 zdobyły 6 punktów bezpośrednio z zagrywki. Kluczowy był jednak atak - 12 udanych prób odnotowała Neslihan Darnel.

Serbia - Turcja 0:3 (19:25, 16:25, 20:25)

Serbia: Nataša Krsmanović (8), Brizitka Molnar (4), Milena Rašić (2), Jelena Nikolić (6), Jovana Brakocević (5), Maja Ognjenović (3), Suzana Cebić (libero) oraz Sanja Malagurski (4), Ana Antonijević (1), Jovana Vesović (3), Stefana Veljković (4)

Turcja: Naz Aydemir (3), Bahar Toksoy (8), Esra Gümüs (12), Neslihan Darnel (17), Neriman Özsoy (11), Eda Erdem (9), Gulden Kayalar Kuzubasioglu (libero) oraz Gizem Güresem

***

Z góry można było przewidzieć, iż spotkanie pomiędzy reprezentacjami Peru i Rosji będzie jednostronnym widowiskiem. Jednym z powodów jest niski wzrost Peruwianek, które przy wysokich rywalkach nie radzą sobie z przyjęciem ataków oraz silnej zagrywki. I to właśnie zagrywka była jednym z elementów, który zadecydował o takim przebiegu spotkania. Siatkarki Sbornej zdobyły 8 punktów bezpośrednio tym elementem, a także mocne serwisy pozwalały na odepchnięcie rywalek od siatki i swobodne rozgrywanie kolejnych akcji. Również bardzo dobrze Rosjanki spisywały się w bloku, o czym świadczy 13 punktów. Jeśli do tego dodamy 10 punktów więcej zdobytych atakiem, mamy pełen obraz sytuacji. Trener rosyjskiej reprezentacji na pewno po tym spotkaniu mógł być zadowolony nie tylko z wyniku okupionego małym nakładem sił, ale również z gry Tatiany Koszelewy, zdobywczyni 20 punktów.

Peru - Rosja 0:3 (15:25, 15:25, 20:25)

Peru: Elena Keldibekova (2), Yulissa Zamudio Ore (3), Patricia Soto (8), Jessenia Uceda (10), Leyla Chihuan (6), Karla Ortiz (7), Vanessa Palacios (libero) oraz Angelica Aquino, Mirtha Uribe (1), Carla Rueda (1)

Rosja: Jewgienia Starcewa (2), Maria Pierepełkina (4), Maria Borodakowa (10), Tatiana Koszelewa (20), Lubow Szaszkowa - Sokołowa (13), Jekaterina Gamowa (13), Swietłana Kruczkowa (libero) oraz Lesja Machno, Natalia Gonczarowa (2), Wiera Uljakina, Julia Merkułowa (2)

***

Pojedynki japońsko-chińskie zawsze wzbudzają wiele emocji, tym bardziej, gdy toczą się na terenie któregoś z tych dwóch państw. I nie inaczej było podczas pierwszego dnia drugiej rundy rozgrywek Mistrzostw Świata w Japonii. Widzowie zgromadzeni w tokijskiej hali zobaczyli ciekawe i emocjonujące widowisko. Tyle, że kibice gospodyń z wyniku zadowoleni być nie mogą, bowiem odwieczne rywalki Japonek tym razem triumfowały.

O ile w pierwszych dwóch setach o porażce Japonek decydowały niuanse, o tyle w ostatniej partii gospodynie nie miały nic nie powiedzenia. Chinki były minimalnie lepsze w ataku, bloku oraz zagrywce, a także popełniły trzy punkty mniej.

Japonia - Chiny 1:3 (23:25, 23:25, 29:27, 12:25)

Japonia: Yoshie Takeshita, Kaori Inoue (7), Ai Yamamoto (2), Mai Yamaguchi (8), Saori Kimura (24), Yukiko Ebata (25), Yuko Sano (libero) oraz Megumi Kurihara (3), Erika Araki (4), Hitomi Nakamichi, Akiko Ino, Saori Sakoda

Chiny: Suhong Zhou (6), Ming Xue (12), Yimei Wang (25), Qiuyue Wei (6), Juan Li (17), Yunwen Ma (17), Xian Zhang (libero) oraz Lei Zhang (2)