Sobotnie wyszarpane zwycięstwie nad reprezentacją Korei Południowej, pozwoliło przedłużyć biało-czerwonym nadzieje, na dobry rezultat w tegorocznych mistrzostwach świata. Polki by wciąż myśleć o półfinale, musiały sprostać niepokonanym na japońskich parkietach siatkarkom Rosji. Mecz rozpoczynamy z Małgorzatą Glinką na pozycji atakującej.
Początek spotkania rozpoczął się od wyrównanej walki po obu stronach siatki, dopiero po ataku w aut Anny Werblińskiej, Rosjanki objęły prowadzenie 4:2. Dobre momenty przeżywała Karolina Kosek, dzięki której biało-czerwone doprowadziły do wyrównania po 9. Fatalna skuteczność w ataku, a właściwie jej brak spowodował, że Rosjanki prowadziły 13:9. Na nie wiele zdał się czas poproszony przez Jerzego Matlaka, błędy w ataku sprawiły, że Polki przegrywały różnicą siedmiu oczek (13:20). Sygnał do walki dała Katarzyna Gajgał, posyłając na stronę rywalek trudne serwisy. W końcowym fragmencie biało-czerwonym udało się odrobić kilka punktów. Skuteczna kiwka Marii Borodakowej zakończyła partię pierwszą, którą nasze siatkarki przegrały 17:25.
W partii drugiej na boisku znajdują się Małgorzata Glinka i Joanna Kaczor. Rosjanki swoją przewagę budują fantastyczną grę w bloku, gdy na rosyjski mur nadziała się Glinka, Sborna wygrywała 4:2. Po asie serwisowym Starcewej cztery punkty przewagi miały aktualne mistrzynie świata. Skutecznie w kontrataku spisywała się Glinka, w polu serwisowym punkt zdobyła Agnieszka Bednarek-Kasza i było tylko 13:12 dla Rosjanek. Werblińska w aut, Kaczor w aut, Glinka nie przyjęła zagrywki i było 18:13 dla naszych rywalek. Wydawało się, że Rosjanki spokojnie doprowadzą tą przewagę już do końca. W końcu zaczął działać jednak polski blok, dwukrotnie zablokowana została Ljubow Sokołowa. Biało-czerwone miały szanse wyjść na pierwsze prowadzenie w tym meczu, ale Werblińska została zatrzymana przez rosyjskie zawodniczki (20:21). Fatalna końcówka w której objawił się brak skuteczności w ataku, spowodował, że emocji w tym momencie, nie było, ekipa Sbornej zdobyła cztery punkty z rzędy, Polki uległy w tej partii 21:25.
Na początku trzeciego seta powiało optymizmem w polskiej drużynie. Gdy w końcu udało się zatrzymać Tatianę Koszeliewą, biało-czerwone objęły prowadzenie 7:5, as serwisowy Werblińskiej i na tablicy wyników było 9:6. Nie długo dane było Polkom cieszyć się z trzypunktowego prowadzenia, po błędzie w przyjęciu Glinki, Rosjanki zniwelowały stratę do jednego oczka (13:12). W dalszym fragmencie seta trwała zacięta wymiana ciosów po obu stronach siatki. As serwisowy Bednarek-Kaszy i skuteczna gra na lewym skrzydle Werblińskiej dały Polkom prowadzenie 22:18. Tą różnicę punktową Polki miały dowieźć do końca. Tradycji stało się zadość, biało-czerwone roztrwoniły przewagę i rozpoczęła się emocjonująca końcówka, nasze siatkarki miały kilka szans na zwycięstwo w tej partii, jednak po ataku w aut Bednarek-Kaszy piłkę meczową miały Rosjanki. W następnej akcji fenomenalną jak do tej pory Glinkę jakimś cudem obroniła Sokołowa, a kontratak zakończyła Koszeliewa, podopieczne Jerzego Matlaka przegrały ostatecznie 31:33 i całe spotkanie 0:3, a o medalu mistrzostw świata można zapomnieć, może za 4 lata...
Polska - Rosja 0:3 (17:25, 21:25, 31:33)
Polska: Sadurek, Kosek, Gajgał, Bednarek-Kasza, Werblińska, Glinka, Zenik (libero) oraz Kaczor, Wołosz, Okuniewska, Jagieło
Rosja: Starcewa, Pierepełkina, Borodakowa, Koszelewa, Sokołowa, Gamowa, Kruczkowa (libero) oraz Gonczarowa, Machn
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)