Niemczyk o przyszłości polskiej siatkówki

Choć reprezentacja polskich siatkarek zajęła dziewiąte miejsce na mistrzostwach świata, to nie milkną słowa krytyki pod adresem Polek. Oceny gry i analizy szans Polski w przyszłości w rozmowie z Gazetą Wyborczą dokonał Andrzej Niemczyk.

Andrzej Niemczyk To najbardziej utytułowany polski trener siatkarski. Dwukrotnie z polskimi siatkarkami zdobywał mistrzostwo Europy (w 2003 i 2005 roku). Podsumowując w rozmowie z Gazetą Wyborczą grę polskich siatkarek, Niemczyk przyznał, że choć wynik jest najlepszy od lat, to można mieć wiele zastrzeżeń do postawy naszej reprezentacji. Dlaczego Polki nie zajęły lepszego miejsca w Japonii, choć w zgodnej opinii fachowców mogły pokusić się nawet o grę o medale? - Przez błędy własne siatkarek, które średnio oddawały rywalkom po 20 punktów, błędy trenerskie, bo Jurek Matlak nie wprowadził na najważniejsze momenty wspomnianych spotkań Małgorzaty Glinki, tylko trzymał na boisku Karolinę Kosek, a nawet błędy w rozgrzewce, bo w każde spotkanie dziewczyny wchodziły z wielkim trudem i dopiero z czasem uzyskiwały właściwy rytm gry - wylicza w rozmowie z Gazetą Wyborczą Niemczyk.

Były trener polskiej reprezentacji uważa, że Polki były dobrze przygotowane kondycyjnie do turnieju. Problem tkwił w przygotowaniu taktycznym i doborze zawodniczek do kadry. - Wytrzymały przez cały turniej, nie było widać zmęczenia. Ale już od strony taktycznej w przygotowaniach coś było nie tak, skoro aż tyle razy prezentowaliśmy punkty przeciwnikom. Jedno wynika z drugiego. Jeśli nie wypracujesz nawyków na treningach, zapłacisz za to w meczu. Mam duże zastrzeżenia do gry Polek w obronie. Nie wnikając w niuanse, były źle ustawione. Mam również wątpliwości co do determinacji drużyny. Dziewczyny nie szorowały po boisku w pogoni za piłką. Zastanawiały się, kalkulowały, a na to w mistrzostwach świata miejsca nie ma. Zabrakło jeszcze czegoś - radości. Nie przypominam sobie wygranych akcji, po których skakałyby do góry, cieszyły się, mobilizując przed kolejnymi wyzwaniami na boisku. Zabrakło Katarzyny Skowrońskiej, Katarzyny Skorupy, a może i Natalii Bamber. Trener jest od tego, by problemy rozwiązywać, a nie od nich uciekać. Jeśli Skowrońska i Skorupa nie mogły porozumieć się z innymi dziewczynami, trzeba było je zebrać i pogadać, a nie odsuwać dwie czołowe siatkarki. Przypomnę, że Skowrońska nigdy nie zawiodła w wielkim turnieju. Jestem pewien, że teraz też pomogłaby zespołowi - wyjaśnił na łamach Gazety Wyborczej Niemczyk.

Słaby występ Polek to jedna strona medalu. Znacznie gorzej zdaniem Niemczyka rysuje się przyszłość polskiej kadry. - Czarny rok to jedno, bardziej martwi mnie to, jak czarna rysuje się przyszłość. Pomińmy na chwilę seniorskie kadry, spójrzmy na młodzież, a właściwie jej brak. Dotąd mieliśmy świetny dopływ młodych ludzi, teraz nie widać nikogo, przed kim rysowałaby się przyszłość. Kiedyś udało się podnieść polskiej siatkówce, mimo że bezradnie leżała na łopatkach. Liczę, że i teraz się uda. Nie da się jednak naprawiać błędów, jeśli nawet nie wiemy, gdzie zostały popełnione. Trzeba przeanalizować pracę obu selekcjonerów bardzo dokładnie, wchodząc w każdy szczegół, analizując każdy trening. Mówię to bez przesady. Także PZPS ma wiele do zrobienia, koniecznie musi uporządkować swoje struktury. Zwłaszcza w takich ciałach jak Wydział Szkolenia, który trzeba porządnie przeczesać albo wręcz go zmienić. Bo to on powinien wiarygodnie ocenić selekcjonerów, a zarząd związku jego decyzję zaakceptować, a nie samemu, głosami ludzi, którzy się na tym nie znają, zwalniać lub zatrudniać szkoleniowców. Na razie Wydział Szkolenia przytakuje tylko temu, co powiedzą działacze. Jeśli nic się nie zmieni, nie widzę przyszłości przed polską siatkówką - zakończył Andrzej Niemczyk.

Więcej w Gazecie Wyborczej

Komentarze (0)