Reprezentacja siatkarek podczas mistrzostw świata w Japonii zajęła dziewiąte miejsce. Podzielone są zdania dotyczące tego, czy rezultat można uznać za porażkę czy też dobry wynik. - Mistrzostwa oglądałem z perspektywy kibica i jako kibic mówię, że gra zespołu była średnia, nierówna, z zaskakującą ilością prostych błędów. To nie wystawia dobrego świadectwa drużynie, bo przecież mieliśmy zawodniczki bardzo doświadczone, dodatkowo wzmocnione powracającą do kadry Małgorzatą Glinką. Dziewczyny powinny grać dużo lepiej - mówi na łamach Dziennika Metro Wojciech Drzyzga, były reprezentant Polski.
Źle spisała się także męska reprezentacja, która pod wodzą Daniela Castellaniego nie zdołała obronić srebrnego medalu wywalczonego w 2006 roku. - Siatkarze i siatkarki jadą na jednym wózku - muszą zrozumieć, że w parze z popularnością idzie presja. Ja nie przyjmuję tłumaczeń, że zespół czegoś psychicznie nie wytrzymał. Polski Związek Piłki Siatkowej nie może takich sygnałów tak po prostu przyjmować do wiadomości. Związek ma środki, żeby do pracy z reprezentacjami zatrudnić najlepszych fachowców. I musi to zrobić - apeluje komentator sportowy.
- Teraz kadry grają słabo, więc zbiera się Wydział Szkolenia. A w jego skład wchodzą ludzie, którzy nie występują pod własnym nazwiskiem i nie biorą odpowiedzialności za to, co robią - zauważa Drzyzga. - Od kilku lat mamy kłopoty z drużynami juniorskimi, nic dziwnego, że zaczyna się to przekładać na seniorów. Ale ciągle mamy jeszcze wartościowe ekipy. Trzeba je ustabilizować i stworzyć im warunki do spokojnej pracy. Tylko wtedy przyszły rok może być lepszy od bieżącego. A to będzie bardzo ważny rok, bo obie kadry czeka walka o udział w igrzyskach w Londynie - dodał na koniec.
Więcej w Dzienniku Metro.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)