Przypieczętować awans - zapowiedź rewanżowego spotkania Tytan AZS Częstochowa - Langhenkelvolley Doetinchen

Siatkarze Tytanu AZS Częstochowa nie mają w ostatnich dniach ani chwili wytchnienia. Po sobotnim zwycięstwie nad ekipą z Kędzierzyna-Koźla, już w środę częstochowianie w rewanżowym spotkaniu drugiej rundy rozgrywek Challenge Cup podejmą holenderski Langhenkelvolley Doetinchen. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 19.00.

Po wygranej 3:1 w Holandii rewanż w Częstochowie powinien być dla podopiecznych Marka Kardosa tylko formalnością. Częstochowianie wedle regulaminu rozgrywek do awansu potrzebują zwycięstwa, ale jak pokazał pierwszy pojedynek rozegrany w kraju Tulipanów, rywale z Doetinchen nie powinni stanowić większego zagrożenia dla Akademików. W rewanżu powinno być podobnie i, mając na względzie sobotni mecz z nieobliczalnym Fartem Kielce, Marek Kardos powinien ponownie postawić na rezerwowych. Rewanż z holenderską ekipą będzie miał szczególne znaczenie dla Michala Hrazdiry. Czeski przyjmujący, z którego transferem wiązano spore nadzieje, póki co zawodzi i zdecydowanie przegrywa walkę o miejsce w składzie nie tylko z Dawidem Murkiem i Krzysztofem Gierczyńskim, ale i z Wojciechem Gradowskim.

Drugi trener Akademików, Michał-Mieszko Gogol, analizując grę ekipy z Doetinchen, zwraca szczególnie uwagę na dobrą grę w obronie, w czym głównie zasługa libero Adena Tuttona. W środę sprzymierzeńcem częstochowian będzie również własna hala, ale bynajmniej nie tylko ze względu na piorunujący doping kibiców. - W Holandii przeszkadzała nam hala, która miała niewiele ponad siedem metrów wysokości. To rozmiar niedopuszczalny w rozgrywkach CEV i nie wiem, co spowodowało, że dopuszczono tą halę - podkreślał Gogol na antenie telewizji czewa.tv. Teraz w rewanżu nie powinno już być takich problemów i częstochowianie będą mogli pokazać pełną krasę swoich możliwości.

Wygrana w Holandii pokazała, że wbrew krążącym spekulacjom Akademicy nie mają zamiaru traktować europejskich pucharów po macoszemu i nie będą koncentrować się wyłącznie na rodzimych rozgrywkach. - Żadnych rozgrywek nie będziemy traktować ulgowo. Na każdym froncie chcemy osiągać jak najlepsze wyniki. Po to trenujemy. Nie byłoby sensu w tym, żebyśmy ostro trenowali, a potem odpuszczali mecze. Chcemy zajść jak najdalej - podkreśla Łukasz Wiśniewski. Wobec tego holenderski zespół nie ma co liczyć na jakąkolwiek taryfę ulgową. - Mam nadzieję, że w rewanżu wygramy szybko 3:0 i będziemy mogli iść do domu oraz odpoczywać przed ostatnim meczem pierwszej rundy. Liczę na to, że jak Holendrzy przyjadą do naszej hali, zobaczą trochę kibiców, to się przestraszą i to nam pomoże - dodaje środkowy.

Komentarze (0)