Za nami dopiero miesiąc rozgrywek w siatkarskiej ekstraklasie, a w tym czasie rozegrano już osiem ligowych kolejek. Kolejna, dziewiąta, odbędzie od 27 do 28 listopada. Liga w tym sezonie pędzi w szaleńczym tempie i nie ma litości dla siatkarzy. Jak się okazuje, nie wszystkie drużyny są przygotowane do takiego tempa. Przykładem mogą być Pamapol Wielton Wieluń i Jastrzębski Węgiel, które pomimo wielkich planów, początku sezonu 2010/2011 nie zaliczą do udanych. Drużyna z Wielunia odniosła do tej pory jedynie dwa zwycięstwa i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Nie lepiej jest z Jastrzębskim, który triumfował w lidze tylko raz więcej niż Pamapol i obecnie piastuje szóstą lokatę w stawce. Forma i wyniki obu drużyn są do tej pory rozczarowujące.
Nie wytrzymali tego działacze z Wielunia, którzy najpierw na łamach Gazety Wyborczej nie pozostawili suchej nitki na swoich atakujących: Marcinie Lubiejewskim i Mikołaju Sarneckim, a następnie tego pierwszego ostatecznie zwolnili z klubu. Wszystko przez to, że Lubiejewski nie zamierzał biernie słuchać jak krytykują go przełożeni i sam również ich skrytykował. Przy okazji oberwało się także klubowym kolegom atakującego, co znacznie pogorszyło już i tak mocno nadszarpniętą atmosferę w klubie. W miejsce Lubiejewskiego do klubu w ekspresowym tempie trafił doświadczony Radosław Rybak. Czy jednak będzie on lekarstwem na całe zło, który spotkało Pamapol? Raczej nie od razu. - Moim zdaniem powinien potrenować jakieś dwa lub trzy tygodnie, żeby wejść w siatkówkę na wyższym poziomie. Na dziś nie jest przygotowany, aby wejść na boisko i grać w ekstraklasie - tak zaraz po podpisaniu kontraktu przez Rybaka z Pamapolem wypowiadał się o nim Marek Hertel - trener Lechii Tomaszów Mazowiecki, w której występował ostatnio ten atakujący. Innego zdania jest jednak jego nowy opiekun, Dariusz Marszałek. - Zespół potrzebuje trochę świeżej krwi i na pewno z takim zawodnikiem będziemy lepiej grać. Jego doświadczenie i umiejętności powinny wprowadzić więcej spokoju i stabilności w naszej grze. Może wtedy pozbędziemy się tej nerwowości, której było zdecydowanie za dużo w ostatnich meczach, a która bardzo wpływała na nasz zespół - powiedział o swoim nowym zawodniku portalowi plusliga.pl.
Większy spokój, pomimo kiepskich wyników, panuje póki co z kolei w obozie Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni Igora Prielożnego wygrali do tej pory tylko trzy z ośmiu spotkań ligowych i na razie trudno upatrywać w nich drużyny, która, podobnie jak przed rokiem, bić się będzie o medale. To jednak nie zraziło działaczy Jastrzębskiego, którzy wierzą, że ich drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu i w końcu wkroczy na zwycięskie tory. - Nie przewiduję żadnych nerwowych ruchów. Potrzeba cierpliwości. Wierzę w nasz zespół i w to, że będzie zwyciężał - powiedział Polskiej Agencji Prasowej prezes klubu, Zdzisław Grodecki. Jastrzębianie występują w tym sezonie również w europejskich pucharach. Jednak i tam nie prezentują się zbyt okazale, przegrywając do tej pory oba swoje spotkania. Z ostatniego, które odbyło się w środę 24 listopada w Pireusie (Jastrzębie przegrało 2:3), podopieczni Prielożnego udali się prosto do Wielunia, gdzie przebywają od czwartku. Jest to wyraźny sygnał, że Jastrzębie sobotni mecz traktuje niezwykle poważnie i ma zamiar właśnie w Wieluniu przełamać się i rozpocząć marsz w górę tabeli.
Już w sobotę 27 listopada, w hali WOSiR w Wieluniu, okaże się czy bardziej polepszeniu gry drużyny sprzyja wstrząśnięcie nią czy spokojne przeczekanie kryzysu i wiara w umiejętności poszczególnych zawodników, którym się wcześniej zaufało. Pojedynek pomiędzy Pamapolem Wielton Wieluń, a Jastrzębskim Węglem rozpocznie się o godzinie 18:00.