Jednym z pierwszych nabytków drużyny Atomu Trefla był trener Alessandro Chiapini. Były selekcjoner reprezentacji Turcji miał za zadanie skonsolidować zespół złożony z siatkarek z wielkimi nazwiskami, oraz wkomponować do drużyny kilka perspektywicznych zawodniczek. Wszystko wskazuje na to, że szkoleniowiec nie powinien mieć problemów z realizacją tego zadania. Włochowi udało się bowiem przekonać do swojej wizji wszystkie zawodniczki, które z uznaniem wypowiadają się o opiekunie zespołu. - To najlepszy trener, z jakim kiedykolwiek przyszło mi trenować. Bardzo żałuję, że nie spotkałam go wcześniej, bo gdyby tak się stało, myślę, że byłabym w tej chwili o wiele wyżej - powiedziała na łamach lsk.net.pl Ewelina Sieczka.
W podobnym tonie na temat szkoleniowca wypowiada się kapitan zespołu Dorota Świeniewicz. - Jestem pozytywnie zaskoczona przede wszystkim tym, że chce on współpracować z młodzieżą. Wiedza jaką posiada, rzeczy, których dziewczyny nie miały jeszcze okazji poznać grając w Polsce - trener Chiappini przekazuje im to wszystko bardzo chętnie w trakcie naszych zajęć. Co ważne, dziewczyny także pragną korzystać z wiedzy trenera, angażują się po lub przed treningami, widać, że chcą zwiększać swoje umiejętności, doszkalać się. To także bardzo ważne - mówi kapitan Atomówek.
Dobre relacje na linii trener - zawodniczki to z pewnością podstawa w budowaniu silnej drużyny. Bez tego bowiem trudno myśleć o odniesieniu sukcesu. W Sopocie problemów być nie powinno w związku z tym pozostaje tylko ciężka praca, która powinna zaowocować zdobyciem medalu. - Myślę, że sportowo jesteśmy przygotowane do rywalizacji z Bielskiem czy Muszyną. Jedyne o co można się martwić to zdrowie, które będzie miało ogromny wpływ na grę, ale mamy na tyle doświadczony skład, że już w pierwszym sezonie będziemy w stanie zdobyć medal - tego od nas się także oczekuje - przyznaje rozgrywająca Atomu, Izabela Bełcik.
W podobnie ostrożnym tonie o celach na najbliższy sezon wypowiada się Dorota Świeniewicz. - Złoto... Myślę, że będzie bardzo ciężko wywalczyć najcenniejszy krążek. Strefa medalowa – owszem, to będzie nasz cel. Na razie nikt od strony klubu ani trenera nie powiedział nam, że mamy koniecznie zdobyć złoto. Powinnyśmy się skupić na dobrej, ambitnej grze, na godnym reprezentowaniu klubu i miasta. Tak więc nie ma presji od początku przygotowań - my mamy walczyć, grać swoje i tworzyć zespół, bo to jest najważniejsze - mówi kapitan drużyny.