Bez historii na Podpromiu - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Pamapol Wielton Wieluń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie było niespodzianki w rzeszowskiej hali Podpromie. Asseco Resovia Rzeszów pewnie, w trzech setach pokonała Pamapol Wielton Wieluń. Tym samym rzeszowianie pokazują, że zła forma zespołu odeszła w niepamięć, a dla wielunian nadchodzi czas ciężkiej walki o utrzymanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy set rozpoczął się od skutecznego ataku z krótkiej Macieja Zajdera. Rzeszowianie jednak szybko odpowiedzieli i toczyli z przyjezdnymi wyrównaną walkę punkt za punkt aż do stanu 5:5. Wtedy jak natchniony zaczął blokować przyjmujący rzeszowskiego zespołu Rafał Buszek. Trzy "czapy" pod rząd muszą wywołać uznanie w oczach największych malkontentów. Od tego momentu Asseco Resovia zaczęła powoli odjeżdżać gościom i nie dała im sobie zagrozić ani przez moment do końca seta, którego ostatecznie wygrała 25:17. Warto zaznaczyć, że w tym secie sam Gyorgy Grozer zdobył więcej punktów niż dwaj atakujący Pamapolu - Mikołaj Sarnecki i Radosław Rybak przez cały mecz. Na wielką naganę zasługuje ich skuteczność - raptem 5 oczek przez całe spotkanie.

Drugi set to znów początkowo walka punkt za punkt. I to podobnie jak w pierwszej partii do pierwszej przerwy technicznej. Następnie nastąpiło sukcesywne zwiększanie przewagi rzeszowian i kontrolowanie wyniku aż do końca seta. Kolejna nagana dla wielunian - raptem dwa bloki przez cały mecz na drużynie gospodarzy. W rzeszowskim zespole było wszystko. I fantastyczne przyjęcie - Rafał Buszek 72%, Aleh Akhrem70% i dobry atak. Warto dodać jako ciekawostkę bardzo oszczędną eksploatację Krzysztofa Ignaczaka przez drużynę Pamapolu. Przyjezdni zmusili go do przyjęcia raptem dwukrotnie - z czego "Igła" przyjmował ze 100% skutecznością.

Set numer trzy był niemal bliźniaczy do dwóch poprzednich. Asseco Resovia niby toczyła pojedynek punkt za punkt i to nawet nieco dłużej niż wcześniej, ale w odpowiednim momencie rzeszowianie wrzucili wyższy bieg i udowodnili kto w tym meczu jest lepszy. Po serii bloków i fantastycznej postawie środkowych z Rzeszowa tj. Łukasza Perłowskiego i przede wszystkim Ryana Millara wygrali ostatnią partię w stosunku 25:21 i mogli cieszyć się z końcowego zwycięstwa.

W związku z tym, że drużyna Pamapolu Wielton Wieluń nie zmusiła gospodarzy do nadmiernego wysiłku można sądzić, że do meczu z AZSem Politechniką Warszawską rzeszowianie staną wypoczęci i głodni kolejnych punktów. Natomiast goście dali kolejny sygnał, że jedyne co ich czeka w kolejnych meczach to ciężki bój o utrzymanie. Jeśli nie poprawią oni swojej gry to widmo spadku będzie się stawało coraz bardziej realne.

Asseco Resovia Rzeszów - Pamapol Wielton Wieluń 3:0 (25:17, 25:18, 25:21)

Asseco Resovia Rzeszów: Michał Baranowicz, Aleh Akhrem, Rafał Buszek, Ryan Millar, Łukasz Perłowski, Gyorgy Grozer, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Wojciech Grzyb, Tomasz Józefacki.

Pamapol Wielton Wieluń: Bartłomiej Matejczyk, Serhij Kapelus, Dmytro Babkow, Martin Blanco Costa, Maciej Zajder, Mikołaj Sarnecki, Robert Milczarek (libero) oraz Bartosz Buniak, Radosław Rybak, Serhij Antanowicz.

MVP meczu: Ryan Millar

Źródło artykułu:
Komentarze (0)