Niecałe dwa tygodnie temu siatkarze warszawskiej Politechniki wygrali 3:0 wyjazdowy pojedynek z Jastrzębskim Węglem, a dzień później do dymisji podał się trener śląskiej drużyny, Igor Prielożny. W ostatnią sobotę w rzeszowskiej hali "Podpromie" niektórzy zadawali sobie pytanie, czy warszawiacy pójdą za ciosem i zwolnią szkoleniowca Resovii, Ljubo Travicę. Rzeszowskie wiewiórki szeptały bowiem po kątach, że szefowie klubu tylko czekają na kolejne potknięcie chorwackiego trenera.
- Było blisko, ale tym razem się nie udało - żartowali zawodnicy po spotkaniu. Politechnika przegrała z Resovią 1:3 ale wynik nie odzwierciedlał tego co działo się na parkiecie. Goście, grający bez kontuzjowanego Michała Kubiaka, mogli zdobyć co najmniej jeden punkt. Podopieczni trenera Radosława Panasa skrzętnie wykorzystywali mikołajkowe prezenty gospodarzy i wygrali pierwszego seta 25:23. W drugim nie wykorzystali trzech setboli przegrywając 27:29. - Kto wie, co by było gdybyśmy wygrali tę partię - mówili po meczu zawiedzeni zawodnicy Politechniki. - Zagraliśmy bardzo dobrze i dlatego szkoda, że wracamy z niczym - żałował Robert Prygiel.
Czy w najbliższą sobotę, w konfrontacji z kędzierzyńską ZAKSĄ, podopieczni trenera Radosława Panasa odbiją sobie rzeszowską stratę? Rywal był przed sezonem uważany za kandydata do tytułu mistrzowskiego. Pięciu reprezentantów Polski i… Jurij Gładyr miało zdetronizować bełchatowską Skrę. Kontuzja Sebastiana Świderskiego tak jednak rozbiła zespół z Kędzierzyna, że w każdym z ostatnich sześciu spotkań musiał on grać aż pięć setów. Nie dość, że ZAKSA w ten sposób zgubiła bezcenne punkty, to jeszcze straciła wiele sił. - Potrzeba nam spokoju i porządnego treningu - mówił po meczu z Pamapolem Wieluń, prezes Kazimierz Pietrzyk, który na razie zarzeka się, że nie myśli o zwolnieniu trenera Stalmacha. Może jednak zmienić zdanie, gdy ZAKSA przegra w stolicy, a sponsorzy stracą cierpliwość.
To przecież całkiem realny scenariusz. Nie ma już chyba w PlusLidze zespołu, który bałby się kędzierzynian, a niektórzy zaczynają po cichu mówić, że to po prostu "papierowy tygrys" - na papierze silny,a na parkiecie już nie. Siatkarze ze stolicy na pewno nie przestraszą się ZAKSY. Tym bardziej, że na parkiecie znów pojawi się Michał Kubiak, któremu nie przeszkadzają już w grze bóle mięśni brzucha. A ponieważ mecz rozegrany zostanie na Torwarze, Politechnikę wspomagać będzie prawie pięć tysięcy gorąco reagujących kibiców.
Jeszcze kilka tygodni temu zdecydowanym faworytem tego meczu byliby goście. Teraz jednak sprawa nie jest aż tak oczywista, a Politechnika powinna wykorzystać kryzys zespołu Krzysztofa Stelmacha i zrewanżować się za porażkę 1:3 odniesioną w Kędzierzynie. - Kryzys? Już minął, przecież nasi siatkarze wygrali w ostatnią środę z Arisem Saloniki 3:0, a spotkanie trwało zaledwie cztery kwadranse. Teraz czas na Politechnikę - zgodnym chórem mówią wierni kibice z ZAKSY, którzy również wybierają się do Warszawy. Czy jednak ich pupilom wystarczy sił na kolejną, piekielnie trudną siatkarską wojnę? Czy zagra narzekający na ból barku Paweł Zagumny, który tylko siedział na ławce w pucharowym meczu z Grekami? Na Torwarze ZAKSA wałczyć będzie nie tylko o punkty i miejsce w ligowej tabeli, ale także o głowę trenera Krzysztofa Stelmacha, bo ich rywale lubią "zwalniać" trenerów.
Mecz AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odbędzie się w sobotę, 11 grudnia w hali Torwaru. Początek o godz. 14.45. Dla tych, którzy nie dostali biletów mamy dobrą wiadomość - transmisję telewizyjną przeprowadzą Polsat Sport i TV 4, z kolei relacja live w portalu SportoweFakty.pl.