Dariusz Daszkiewicz: Wielu skazywało nas na pożarcie

Hala w Kielcach to jedyne miejsce na siatkarskiej mapie Polski, jakie przynosi szczęście zawodnikom Farta. Przed własną publicznością podopieczni Dariusza Daszkiewicza są w stanie rozgrywać dobre spotkania i zdobywać punkty.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Obecnie Farciarze w ligowej tabeli zajmują 8 miejsce, ze stratą czterech oczek do ich sobotniego rywala - Jastrzębskiego Węgla. Jest to całkiem niezła pozycja, zważywszy na to, iż przed sezonem wiele osób skazywało drużynę beniaminka na pożarcie, a dodatkowo pojawiały się również głosy o niedopuszczeniu zespołu do rozgrywek. - Byliśmy wzywani do Polskiej Ligi Siatkówki, żeby tłumaczyć się z naszych transferów i poziomu sportowego jaki prezentujemy. W PLS jest zapis, że zespół "zbyt słaby" może nie być dopuszczony do gry. Szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia jak ktoś mógłby zmierzyć ten poziom sportowy. Zdecydowana większość fachowców skazuje nas na spadek - przyznaje Dariusz Daszkiewicz. Szkoleniowiec kieleckiej ekipy podkreśla, że nie zgadza się z tymi prognozami i dodaje, że jego podopieczni są w stanie utrzymać miejsce w PlusLidze dzięki wykonanej pracy, zaangażowaniu oraz woli walki.

W sobotę do Kielc zawita Jastrzębski Węgiel. Dariusz Daszkiewicz uważa, że to dobrze, iż jego drużyna nie przystępuje do pojedynku w roli faworyta, gdyż dzięki temu unika dodatkowej presji związanej z wygraną. A na to, że Farciarzom we własnej hali gra się dobrze, wskazują statystyki: na 5 spotkań rozegranych w hali przy ul. Legionów trzy razy to gospodarze wynosili komplet punktów, odprawiając z kwitkiem Politechnikę Warszawską, AZS Olsztyn, czy Delectę Bydgoszcz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×