Marcin Możdżonek: Teraz my okazaliśmy się przeszkodą nie do przejścia

Dotychczasowa konfrontacja bełchatowian z VfB Friedrichshafen wypadała na niekorzyść mistrzów Polski. Dlatego też nic dziwnego, że podopieczni Jacka Nawrockiego z obawami podchodzili do potyczki z niemiecką drużyną. - Nawet bardziej się ich baliśmy niż zespołu z Trento. Niemcy naprawdę nie leżeli nam, i trudno było wymyślać i przewidywać jak to będzie tym razem - przyznał Marcin Możdżonek.

Tymczasem tegoroczna edycja Ligi Mistrzów pozwoliła siatkarzom Skry pozbyć się "kompleksu" VfB Friedrichshafen. Bełchatowianie pewnie wygrali dwa spotkania z podopiecznymi Steliana Moculescu i teraz role mogą się odwrócić. - To nadal klasowy przeciwnik, jednak teraz my okazaliśmy się przeszkodą nie do przejścia - cieszył się po wygranej Marcin Możdżonek.

Środkowy Skry nie ukrywa, iż ciężko będzie innym drużynom zagrozić mistrzowi Polski zwłaszcza wtedy, gdy utrzyma obecną formę oraz nie przytrafią się żadne problemy zdrowotne. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że każda dobra passa kiedyś musi się skończyć. My oczywiście liczymy na to, że nasza się nie skończy - stwierdził.

Grudzień to dla bełchatowian miesiąc zwiększonych obrotów. Poza rywalizacją w PlusLidze i Lidze Mistrzów czekają ich również Klubowe Mistrzostwa Świata, jakie rozpoczną się 14 grudnia w Dausze. Do Kataru zawodnicy Jacka Nawrockiego udadzą się prosto z Friedrichshafen. To będzie jedna z wielogodzinnych i męczących podróży, jakie odbywają siatkarze. - To nie jest nasz pierwszy tego typu wyjazd, trzeba jakoś sobie z tym poradzić. Już kilkakrotnie mieliśmy takie atrakcje zafundowane przez różne federacje, cóż... Trzeba przez to przejść, chyba większość z nas jest do tego przyzwyczajona. Dobrze, że już będziemy grać bez tej złotej reguły, a potem czas na króciutkie święta - zakończył z optymizmem Możdżonek.

Komentarze (0)