Mary Spicer sobotni mecz drugiej kolejki PlusLigi Kobiet rozpoczęła w kwadracie dla rezerwowych. Na plac gry weszła pod koniec pierwszego seta, kiedy Piotr Makowski rotował składem w związku ze słabą grą prowadzonej przez niego drużyny. Wprowadzenie amerykańskiej rozgrywającej okazało się strzałem w dziesiątkę. Swoją błyskotliwą grą Spicer rozruszała drużynę z Bydgoszczy, która wygrała trzy kolejne sety i odniosła w Białymstoku zwycięstwo za trzy punkty.
Mimo dobrej postawy podczas sobotniego spotkania, Spicer po meczu zachowywała skromność. - Nie ma znaczenia gdzie zaczynasz spotkanie - na boisku, czy w kwadracie. Musisz być gotowy, by dać z siebie wszystko, pomóc drużynie w każdy możliwy sposób. Nieważne, czy przegrywamy, czy wygrywamy. Trzeba wejść na boisko i walczyć ciężko o każdy punkt, by ostatecznie odnieść zwycięstwo - tak rolę, którą odegrała w sobotnim meczu, w rozmowie z portalem lsk.net.pl tłumaczyła ta sympatyczna Amerykanka.
Zawodniczka chwaliła postawę całej drużyny, twierdząc, że nie tylko jej dobra gra zadecydowała o zwycięstwie w tamtym meczu, a postawa całego zespołu. Spicer dodała także, że każdy kolejny mecz powinien być w wykonaniu Centrostalu coraz lepszy. - Czas pracuje na naszą korzyść. Musimy dużo rozmawiać ze sobą, by lepiej porozumieć się na boisku. Im szybciej się dogadamy, tym łatwiej się zgramy. Rozgrywającej w krótkim czasie trudno nauczyć się jakie piłki lubi każda z zawodniczek, ale, tak jak mówię, z upływem dni jest poprawa i będzie ciągle lepiej - zakończyła z nadzieją zawodniczka.