Historia lubi się powtarzać - relacja ze spotkania Organika Budowlani Łódź - KPSK Stal Mielec

Stal Mielec czarnym koniem rozgrywek! Przynajmniej na ich samym początku. Na rozkładzie ekipy z Podkarpacia są już dwie ekipy, które mają kandydować do zajęcia miejsca na pudle na koniec zmagań w PlusLidze Kobiet. Po wygranej nad Tauronem MKS podopieczne Adama Grabowskiego zgarnęły pełną pulę punktów w Łodzi.

Bardzo osłabione do sobotniej konfrontacji przystępowały siatkarki z Łodzi. Gospodynie najprawdopodobniej aż do końca sezonu będą musiały sobie radzić bez nominalnej podstawowej rozgrywającej, Marty Wójcik. W składzie pozostała tylko jedna siatkarka na tą pozycję. Mecz przeciwko mieleckiej Stali miał być pierwszym poważnym testem dla Marty Szymańskiej.

Budowlane mierzyły się ze Stalą Mielec, która w ubiegłych rozgrywkach napsuła im sporo krwi. Do tej pory w rozgrywkach PlusLigi Kobiet ekipa Wiesława Popika nie wygrała jeszcze z podkarpackim jedynakiem w ekstraklasie siatkarek. Sobotnie starcie miało być kolejnym ciężkim bojem, ale w końcu wygranym przez zdobywczynie Pucharu Polski 2010. Jednak celem przyjezdnych było wykorzystanie wszystkich mankamentów łodzianek i podtrzymanie dobrej passy.

Już pierwsze piłki spotkania zwiastowały ciężką przeprawę dla gospodyń. Dobrze funkcjonował mielecki środek. Dorota Wilk często współpracowała ze swoimi środkowymi. Szczególnie Dominiką Koczorowską, byłą siatkarką Organiki, która przed sezonem 2010/2011 przeniosła się na południe Polski. W całym spotkaniu zdobyła 14 punktów, co okazało się drugim najlepszym wynikiem w zespole. Tylko jedno oczko więcej na swoim koncie zgromadziła Dorota Ściurka, która kończyła ważne piłki i w głównej mierze odpowiadała za przyjęcie zagrywek.

Problemem Budowlanych była... nieomylność przyjezdnych. W premierowej odsłonie Stal popełniła tylko dwa błędy. Nawet spora przewaga w ataku nie dała zwycięstwa siatkarkom trenera Popika. Po swoich dobrych zagraniach ekipy zdobyły tyle samo punktów. Zadecydowały pomyłki. Tych więcej było po łódzkiej stronie siatki.

Tak, jak w pierwszym secie nie było wielu błędów, tak w kolejnym secie kibice obejrzeli już cały festiwal złych zagrań. Atak nie był już najmocniejszą stroną obydwu ekip, które ze swoją skutecznością solidarnie zeszły do 30 procent. Gospodyniom tym razem we znaki dał się blok Stali, który zafunkcjonował aż sześć razy.

Po stracie kolejnego seta wiadomo było, że w Mieście Włókniarzy nie pozostanie komplet punktów, jednak trzeba było myśleć, jak uniknąć pierwszej porażki w tym sezonie. Szkoleniowiec Organiki szukał zmian na środku siatki. Postawił na Luanę De Paulę. W zamian otrzymał sześć punktów zdobytych blokiem przez swoją ekipę. Brazylijka dobrze wkomponowała się w ekipę i potrafiła znajdywać sposób na obrony rywalek. Znacznej poprawie uległo również przyjęcie, co dało spory komfort Szymańskiej. Budowlane pozostały w dalszej grze dzięki zwycięstwu 25:22.

Starania uczestniczek Ligi Mistrzyń poszły na marne po występie w kolejnej partii. Wszystkie poprawione elementy wróciły do poprzedniego stanu. Nie było liderki, która mogłaby pociągnąć zespół w gorszych momentach. Przewaga mielczanek przez całą partię nie była duża, ale umiejętnie utrzymywana. Kolejna niespodzianka w wykonaniu Stali stała się faktem. Tym razem komplet punktów został wywieziony z Łodzi.

Największą siłą podopiecznych Adama Grabowskiego był kolektyw, jaki stanowił zespół. Dorota Wilk umiejętnie rozłożyła siły w ataku. Wszystkie siatkarki, które wybiegły w pierwszej szóstce, poza nią, zakończył mecz z dwucyfrowym dorobkiem. Za to właśnie otrzymała statuetkę dla najlepszej zawodniczki meczu już drugi raz z rzędu.

Organika Budowlani Łódź - Stal Mielec

1:3

(22:25, 19:25, 25:22, 23:25)

Budowlani: Kosek, Szymańska, Szeluhina, Wojcieska, Mirek, Zaroślińska, Ciesielska (libero) oraz Olsovsky, Teixeira, Bryda, De Paula

Stal: Pycia, Kwiatkowska, Sadowska, Koczorowska, D. Wilk, Ściurka, Durajczyk (libero) oraz Gierak, A. Wilk, Szpak

MVP: Dorota Wilk

Sędziowie: Skowroński (pierwszy) oraz Zajc (drugi)

Widzów: 1000

Źródło artykułu: