Po raz kolejny "Atomówki" rozgrywają ostatni mecz kolejki. Tym razem jednak Dorota Świeniewicz i spółka zagrają z AZS Białystok. Nikt w Sopocie nie ma wątpliwości, że zaplanowany na godzinę 20 mecz w poniedziałek zakończy się szybkim zwycięstwem lokalnego zespołu.
Jak do tej pory zespół z Wybrzeża radził sobie doskonale - bez straty seta pokonał Centrostal Bydgoszcz oraz lokalnego rywala z Rumi. Obecnie zespół Alessandro Chiappiniego zajmuje pozycję współlidera i tylko bilansem małych punktów ustępuje Muszyniance Fakro. W zupełnie innych nastrojach do Sopotu przyjeżdżają jednak białostoczanki. Początek PlusLigi Kobiet nie był dla nich udany i jak na razie znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym.
Trener Białegostoku, Wiesław Czaja podkreśla, że w poprzednich meczach jego zespół nie pokazał jeszcze na co go stać. - Popełniamy wiele błędów. To sprawia, że mój zespół traci zaufanie do siebie. Gdybyśmy zachowywali koncentrację i zimną głowę przez cały mecz, rezultaty mogłyby być inne. A tak wyniki nie odzwierciedlają tego, co tak na prawdę możemy ugrać - mówił po nieudanych pierwszych spotkaniach szkoleniowiec AZS-u.
Dlatego akademiczki przyjeżdżają do Trójmiasta z nadzieją, że tym razem uda się ugrać coś więcej niż tylko pojedynczego seta i przełamać złą passę towarzyszącą im od pierwszego spotkania w tym sezonie. Doskonale jednak zdają sobie z tego sprawę sopocianki, które do każdego meczu podchodzą bardzo skoncentrowane. - Jesteśmy świadome, że każdy będzie chciał z nami wygrać. Dlatego do każdego meczu podchodzimy skoncentrowane i zmobilizowane. Zdajemy sobie sprawę, że nasza forma nie jest jeszcze optymalna, ale dla nas kluczowe będą mecze z najmocniejszymi rywalami - zapewnia rozgrywająca Atomu Trefl, Izabela Bełcik.
W ostatnim meczu zawodniczki z Sopotu pokonały drużynę Sandeco Rumi bez straty seta, ale i trener Chiappini zdawał sobie sprawę ze słabego stylu gry swojej drużyny. - Jestem bardziej zadowolony z wyniku, niż z naszej gry. Postaramy się zagrać w kolejnym spotkaniu o wiele lepiej - zapewniał szkoleniowiec Atomu.
Dlatego zespół z Białegostoku nie stoi na straconej pozycji, mimo że faworytem w tym spotkaniu na pewno nie jest. Ich motywacja i ambicja mogą jednak pokrzyżować plany "Atomówek". Jak okaże się w rzeczywistości? Kto w tym meczu zdobędzie cenne plusligowe punkty? Odpowiedź na to pytanie już w poniedziałek.