Paweł Rusek: Lepsza forma to tylko kwestia czasu

Jastrzębski Węgiel, mimo iż broni w tym sezonie zdobytego przed rokiem Pucharu Polski, miał ogromne problemy, by awansować do turnieju finałowego tych rozgrywek. Wszystko zakończyło się szczęśliwie i górnicza ekipa powalczy o obronę trofeum.

- Mieliśmy ogromne problemy z przyjęciem w dwóch pierwszych partiach, a siatkarzom z Wielunia w pewnych fragmentach wychodziło wszystko. Najbardziej pozytywnym objawem jest fakt, że potrafiliśmy wygrać mecz, który nie układał się po naszej myśli i powiedzmy sobie szczerze, na boisku momentami panował totalny chaos. Potrafiliśmy doprowadzić do zwycięskich końcówek, czego nam brakowało, a co było naszą mocną stroną w poprzednim sezonie - komentuje wygrane spotkanie z Pamapolem Wielton Wieluń w ramach Pucharu Polski Paweł Rusek, libero Jastrzębskiego Węgla.

Niewiele brakowało, by obrońcy tego trofeum przegrali mecz z wielunianami i stracili tym samym możliwość jego obrony. Jastrzębianie przegrywali już 1:2 i 12:17 w czwartej partii. - W poprzednim sezonie, o ile dobrze pamiętam, w meczu ligowym przegrywaliśmy z zespołem z Wielunia 0:2 w setach i 11:15 w trzeciej partii. Pojedynek wygraliśmy 3:2, a później triumfowaliśmy w Pucharze Polski i zdobyliśmy srebrny medal PlusLigi. Historie lubią się powtarzać i wszystko przed nami. Awansowaliśmy do turnieju finałowego o Puchar Polski i z tego należy się w tej chwili cieszyć - mówi portalowi SportoweFakty.pl zawodnik wicemistrzów Polski.

Górniczy klub z Jastrzębia ogromne nadzieje na lepszą grę wiąże z objęciem stanowiska trenera przez Włocha Lorenzo Bernardiego, który z drużyną pracuje od 16 grudnia. - To stanowczo za krótki czas, by mówić o zmianach w prowadzeniu zespołu. Natomiast żartobliwie mówimy między sobą, że mamy w tej chwili okres przygotowawczy. Trenujemy bardzo ciężko i tylko kwestią czasu jest nasza znacznie lepsza forma. Teraz mamy Święta Bożego Narodzenia, a dla nas to dwa dni wolnego. Jest to bardzo ważne, szczególnie jeśli chodzi o mentalność. Stać nas w tym sezonie jeszcze na wiele, bo w lepszą grę wierzy cała drużyna - kończy Paweł Rusek.

Źródło artykułu: