Potwierdził się czarny scenariusz, Joanna Szeszko doznała poważnej kontuzji, co potwierdziły badania lekarskie. Kapitan AZS-u Białystok doznała kontuzji podczas sparingu z Legionovą Legionowo, uszkodzone zostały łękotka i chrząstka. Teraz zawodniczce pozostaje trudna decyzja, czy poddać się jednej poważniejszej operacji, czy dwóm zabiegom w sporym odstępie czasu. W pierwszym przypadku sezon ma z głowy, ale też pewność wyleczenia. Jeśli kurację podzieliłaby na dwa zabiegi, po pierwszym, być może po około 2 miesiącach mogłaby wrócić do treningów. Drugą operację przeszłaby po sezonie. - Z jednej strony strasznie mnie ciągnie by zaryzykować szybszy powrót. Świetnie się czułam, fajnie przepracowałam okres przygotowawczy. W obecnej sytuacji kadrowej przydałabym się zespołowi - mówi Szeszko. - Z drugiej strony nie ma pewności, czy udałoby mi się zregenerować, a wracając w tym sezonie mogłabym pogorszyć sprawę. Najbardziej dokucza mi ból, kolano czasem się blokuje. To przeszkadza nie tylko w treningu, ale w codziennym życiu. W sumie nie ma ludzi niezastąpionych i dziewczyny mogą poradzić sobie beze mnie - zastanawia się na łamach Gazety Współczesnej Szeszko.
W klubie trwają poszukiwania nowej siatkarki. Podstawowy warunek jest taki, że musi to być zawodniczka z polskim obywatelstwem. W Białymstoku jest już aż pięć siatkarek z zagranicy. - Już wcześniej myśleliśmy o tym, by dołączyć do drużyny przyjmującą. Po kontuzji Asi to konieczność. Musimy znaleźć siatkarkę - Polkę, która poradzi sobie w Plus Lidze - mówi wiceprezes klubu, Sebastian Humbla.