LM: Awans Skry do czołowej dwunastki z pierwszego miejsca! - relacja z meczu PGE Skra Bełchatów - Remat Zalau

W meczu, który przesądzał o tym, która ekipa w grupie D siatkarskiej Ligi Mistrzów zdobędzie pierwsze miejsce, po zwycięstwo 3:0 nad rumuńskim Rematem Zalau sięgnęli w łódzkiej Atlas Arenie gracze PGE Skry Bełchatów.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Spotkanie w łódzkiej Atlas Arenie zainaugurował mocnym atakiem Peter Nagy. W początkowym momencie pojedynku na dwa oczka przewagi wyszli bełchatowianie (3:1). Coraz swobodniej w polu serwisowym radzili sobie jednakże gracze rumuńskiej ekipy, utrudniając znacznie graczom Skry Bełchatów skonstruowanie skutecznej pierwszej akcji (4:5). Na pierwszej przerwie technicznej jednym punktem prowadzili właśnie siatkarze Rematu Zalau.

Gdy Radosław Wnuk zablokował Andrasa Geigera, na tablicy wyników wyświetlił się już nieco bardziej pozytywny dla bełchatowian rezultat (11:10). Od tego też momentu delikatną inicjatywę w spotkaniu zaczęli przejmować zawodnicy Jacka Nawrockiego. Banalne błędy, popełniane w polu serwisowym, skutecznie jednak utrudniały bełchatowianom budowanie bezpiecznej przewagi. Po drugiej przerwie technicznej, podczas której dwoma oczkami prowadzili gospodarze, byliśmy świadkami koncertowej gry Michała Winiarskiego oraz Bartosza Kurka, który raz po raz nękał rumuńską ekipę niezwykle trudnymi do przyjęcia zagrywkami (19:15). Mistrzowie Polski w końcówce partii byli zdecydowanie skuteczniejsi od rywala i zasłużenie sięgnęli po triumf 25:19.

Początek drugiego seta to w dalszym ciągu kontynuacja dobrej gry siatkarzy PGE Skry Bełchatów. Gdy zawodnicy Jacka Nawrockiego prowadzili już czterema punktami (jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną!) o czas musiał poprosić szkoleniowiec rumuńskiej drużyny (5:1). W szeregach Rematu Zalau przez dłuższy czas nie mogliśmy zaobserwować zmiany w stylu prezentowanej siatkówki, która ciągle była zbyt nieskuteczna i nieco bojaźliwa (12:7). Na drugiej przerwie technicznej z druzgocącą przewagą siedmiu punktów zameldowali się gracze Skry Bełchatów, którzy pewnie zmierzali do zwycięstwa nad niżej notowanym przeciwnikiem. Ostatnie akordy drugiej partii, to konsekwentna gra bełchatowian i ogrom zmian personalnych w obu drużynach. Ostatecznie set ten 25:14 wygrali mistrzowie Polski.

Trzecią partię od silnego uderzenia rozpoczęli siatkarze Rematu Zalau, którzy nie zamierzali szybko składać broni. Ich prowadzanie czterema punktami w początkowej fazie seta było dość zaskakującym wynikiem (0:4). Błyskawicznie straty zaczęli jednak odrabiać siatkarze PGE Skry Bełchatów w głównej mierze dzięki dobrej grze Jakuba Novotnego (6:7). Tuż po pierwszej przerwie technicznej, na której dwoma oczkami prowadzili przyjezdni, dwa razy z rzędu szczelnym blokiem popisali się siatkarze Rematu Zalau, powiększając dodatkowo swoją przewagę (6:10). Wówczas o czas zmuszony był poprosić Jacek Nawrocki. - Walczymy by jeszcze przed drugim regulaminowym czasem zniwelować straty! - nawoływał trener Skry. Nie minęło kilka chwil, a po ataku Novotnego na tablicy wyników wyświetlił się remis 11:11.

Bełchatowianie spełnili prośbę trenera i podczas drugiej przerwy technicznej prowadzili jednym oczkiem. Kolejna część seta to zażarta rywalizacja. W końcówce jednak doświadczenie znacznie pomogło szalę zwycięstwa przechylić na swoją stronę bełchatowianom, którzy mogli cieszyć się z wiktorii w trzecim secie, jak i ostatecznie całym spotkaniu. Najważniejszym faktem dla mistrzów Polski była jednak informacja mówiąca o tym, że do czołowej dwunastki Champions League awansowali z pierwszego miejsca w grupie D.

PGE Skra Bełchatów - Remat Zalau 3:0 (25:19, 25:14, 25:22)

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Woicki, Pliński, Kurek, Wnuk, Winiarski, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Antiga, Novotny, Falasca

Remat Zalau: Seiffert, Nemeth, Nagy, Geiger, Vasile, Laza, Feher (libero) oraz Stoian, Maries, Josifov, Pascan

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×